Demonstranci - działacze Młodego Frontu i niezarejestrowanej partii chrześcijańsko-demokratycznej - zostali zatrzymani we wtorek w Horkach w obwodzie mohylewskim koło kolonii karnej, gdzie Daszkiewicz odbywa wyrok. W 14-osobowej grupie byli m.in. Mikoła Dziemidzienka i Nasta Pałażanka z władz Młodego Frontu. Pałażanka jest prywatnie narzeczoną Daszkiewicza.
Opozycjoniści żądali, by władze więzienia zezwoliły adwokatowi na widzenie z Daszkiewiczem. Gdy spotkali się z odmową, przeprowadzili pikietę pod oknami budynku administracyjnego kolonii.
Zostali zatrzymani, postawiono im zarzuty pikietowania bez zezwolenia i niepodporządkowania się milicji. Spędzili noc w areszcie.
Sąd skazał w środę Pałażankę na 12 dni aresztu, Dziemidzienkę na 17 dni, pięć innych osób, w tym kobiety - na areszt od 7 do 13 dni. Jeden z demonstrantów, który jest inwalidą, został skazany na grzywnę w wysokości 1 mln 50 tys. rubli (około 550 zł). Trzej inni czekają na proces.
Brak wiadomości
Działacze Młodego Frontu uważają, że z Daszkiewiczem dzieje się w kolonii karnej coś złego; wiadomo, że w zeszłym tygodniu trafił po raz trzeci do karceru. Adwokatowi odmówiono spotkania z nim, informując, że Daszkiewicz nie zwracał się o widzenie.
Daszkiewicz został w 2006 roku skazany na 1,5 roku pozbawienia wolności za przynależność do nielegalnej organizacji, czyli nie mającej rejestracji w białoruskim Ministerstwie Sprawiedliwości. Odbył ponad rok kary, w 2008 roku został zwolniony na cztery miesiące przed upływem wyroku.
Młody Front wiele razy próbował się oficjalnie zarejestrować jako organizacja, ale za każdym razem spotykał się z odmową władz. W końcu zarejestrował się w Czechach.
agkm, PAP