Były kandydat na prezydenta Uładzimir Niaklajeu uważa, że w swojej propozycji "Łukaszenka nie dopowiedział pierwszego zdania" - o wypuszczeniu więźniów politycznych.
Działacz niezarejestrowanej partii chrześcijańsko-demokratycznej Pawał Siewiaryniec oświadczył, że "póki przeciwnicy polityczni reżimu znajdują się w więzieniu, nie może być mowy o okrągłym stole". Również były kandydat tej partii w zeszłorocznych wyborach Wital Rymaszeuski ocenia, że "głównym tematem jakichkolwiek rozmów powinno być bezzwłoczne, bezwarunkowe i całkowite uwolnienie więźniów politycznych, a potem już - przekazanie władzy".
Wiktar Iwaszkiewicz, długoletni działacz opozycji, jest zdania, że w ewentualnym okrągłym stole powinni wziąć udział politycy, którzy obecnie są w więzieniach. - Nie jest jasne, z kim Łukaszenka ma zamiar rozmawiać - czy ze swoimi organizacjami: Biełaja Ruś i BRSM (prorządowa organizacja młodzieżowa, red.), czy z opozycją? - wskazał Iwaszkiewicz.
Pawał Marynicz z kampanii obywatelskiej "Europejska Białoruś", której szefem jest skazany na pięć lat więzienia kandydat opozycji w zeszłorocznych wyborach Andrej Sannikau, oświadczył, że uwolnienie skazanych powinno być warunkiem wstępnym rozmów.
- O realnym pragnieniu władzy rozpoczęcia przemian i prowadzenia w tym celu konkretnego dialogu powinno świadczyć uwolnienie więźniów sumienia. Inaczej istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że jest to tylko handel i teatr polityczny - uważa Aleksandr Milinkiewicz, lider Ruchu "O Wolność", kandydat w wyborach prezydenckich w 2006 roku.
Szef Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, jednej ze starszych partii politycznych na Białorusi, Anatol Labiedźka ocenił, że jeśli propozycja Łukaszenki zawiera wcześniejsze postulaty opozycji - dostępu do mediów państwowych i warunków przeprowadzenia wyborów - a także kwestii uwolnienia więźniów politycznych, "to jest to perspektywiczne". - Jeśli zaś zacznie się od zagadywania (...), tworzenia wielu struktur o rozmytych programach, to będzie to bardzo przypominać grę na czas, kombinowanie z Zachodem, i nic więcej - powiedział Labiedźka Radiu Swaboda.
Wiceszef innej opozycyjnej partii, Białoruskiego Frontu Narodowego, Ryhor Kastusiou uważa, że "rozmawiać trzeba w każdym wypadku". - Jeśli będzie to rozmowa o dalszym losie Białorusi, to trzeba rozmawiać (...), dlatego że istnieje problem zachowania niepodległości kraju - wskazał Kastusiou, który kandydował w zeszłorocznych wyborach.
Szef partii "Sprawiedliwy Świat" Siarhiej Kalakin jest przeciwny wysuwaniu warunków wstępnych dialogu. - Jest cały szereg kwestii, które trzeba przedyskutować - i w sferze politycznej, i gospodarczej, i społecznej, i praw obywateli (...) Jeśli to nie będą tylko jakieś słowa, a realny dialog, gdzie będzie możliwość wypowiadania się, to możemy to tylko przyjąć z zadowoleniem - oznajmił.
PAP
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś