Kilkunastu działaczy opozycji białoruskiej, w tym studenci i osoby ubiegające się o status uchodźcy, demonstrowało przed Sądem Rejonowym w Białymstoku. Domagali się, by sprawa Białorusina Andreja Żukawca została przekazana do innego sądu w Polsce.
Żukawiec jest oskarżony o oszustwo przy uzyskaniu około 700 tys. dolarów kredytów w białoruskich bankach. Dziesięć lat temu Polska odmówiła ekstradycji Żukawca: oceniono, że czeka go tam niesprawiedliwy proces, gdyż był on związany z opozycją. Wtedy sprawa trafiła do Białegostoku, i prokuratura okręgowa oskarżyła Żukawca.
Żukawiec zaprzecza zarzutom. Mówi, że dowody przeciwko niemu są sfałszowane, a sprawa ma związek z jego związkami z opozycją.
- Jeżeli będzie naprawdę „niepodległy” sąd, to będzie koniec tej sprawy - powiedział Anatol Michnawiec, koordynator ds. międzynarodowych Stowarzyszenia "Związek na rzecz Demokracji w Białorusi", które zorganizowało protest.
Kolejna rozprawa
W piątek odbyła się kolejna rozprawa w sprawie Żukawca. Po raz kolejny złożył wiele wniosków, chciał wyłączenia sędziego, zarzucając sądowi stronniczość i odsunięcia od sprawy oskarżyciela.
Wniosek ws. sędziego został przez niego samego oddalony, bo został złożony po raz kolejny, ale na rozprawę przyszedł inny prokurator.
Żukowiec złożył też wniosek, by sąd zrezygnował z pomocy prawnej na Białorusi. Kilka tygodni temu sąd wystąpił o taką pomoc, bo świadkowie z Białorusi nie stawiają w Białymstoku. Wniosek o przesłuchanie świadków, ale w obecności polskiego sędziego, jest w ministerstwie sprawiedliwości.
Wyjazd sędziego jest skandalem i absurdem - mówił Żukawiec. Przekonywał, że instytucje białoruskie nie są instytucjami państwowymi w znaczeniu prawnym.
Sędzia Szczęsny Szymański wyjaśniał, że jego obecność przy tych czynnościach jest potrzebna właśnie do oceny tego, jak sąd na Białorusi będzie dokonywał tych przesłuchań..
Proces został odroczony na miesiąc. Sprawa Andrzeja Żukawca trwa już dziesięć lat.
PAP, agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, portal polskieradio.pl