Jury Prakopau, czołowy dziennikarz białoruskiej telewizji państwowej, stwierdził, że państwom członkowskim "dano do zrozumienia, iż w Partnerstwie Wschodnim ich rola ogranicza się do salutowania na rozkaz z Brukseli" .
W programie padło również stwierdzenie, że gdy wyznaczano szczyt Partnerstwa w Warszawie "to Białorusi zaczęto wskazywać, kto ma ją reprezentować".
Dziennikarz mówił, że "polski szczyt" przekształcił się w trybunę do brutalnych ataków na Białoruś i "kopiowania kolejnych szytych grubymi nićmi rezolucji". Jury Prakopau podkreślił, że "taka sytuacja od dawna niepokoi inne kraje członkowskie, które zauważyły, że w Partnerstwie Wschodnim działa nie statut i prawo międzynarodowe, a żądzą kaprysy europejskich politykierów".
IAR, aj