Raport Białoruś

Łukaszenka myśli o karze śmierci każdego dnia

Ostatnia aktualizacja: 17.12.2011 08:00
Aleksander Łukaszenka oświadczył, że rozważano zamach na niego, kiedy startował w pierwszych wyborach w 1994 roku. O karze śmierci, opozycji i o tym, czy Białoruś należy do europejskiego kręgu kulturowego mówił w długim wywiadzie dla jednej z rosyjskich rozgłośni.

Aleksander Łukaszenka udzielił długiego wywiadu rosyjskiej stacji radiowej Russkaja Służba Nowostiej, której szefem jest Siergiej Dorienko (zwany „pitbullem Kremla”).  Poruszono w nim szereg innych spraw, między innymi relacje Białorusi z Rosją, z Europą, z Chinami.

Pytany przez rosyjskiego dziennikarza o decyzję w sprawie kary śmierci dla dwóch 25-latków skazanych za zamach w mińskim metrze oświadczył, że rozważa reakcję białoruskiego społeczeństwa na swoją decyzję.

11 kwietnia w eksplozji na stacji metra Kastrycznickaja (ros. Oktiabrskaja) zginęło 15 osób, dziesiątki zostały rannych. Na karę śmierci Sąd Najwyższy Białorusi skazał dwóch 25-latków z Witebska – jednak obrońcy praw człowieka podkreślają, że proces budził zbyt wiele wątpliwości, zauważają na przykład, że na ubraniach i ciałach skazanych nie znaleziono śladów materiałów wybuchowych.

Aleksander Łukaszenka powiedział, że nie podjął jeszcze decyzji w sprawie skazanych na karę śmierci, bo oczekuje wciąż na dokumenty, która ma mu przedstawić specjalna komisja do spraw ułaskawień, ale myśli o tym codziennie, w kontekście reakcji społeczeństwa.

Skarżył się również, że są na Białorusi ludzie, którzy próbują tę sprawę rozegrać politycznie.

 

"19 grudnia dawałem rozkazy"

 

Wspominając wieczór po wyborach 19 grudnia Aleksander Łukaszenka przyznał, że to on kierował osobiście swoimi oddziałami podczas tłumienia demonstracji (i nie były to oddziały struktur siłowych). Wyraził też obawę, że gdy odejdzie na emeryturę, w jego okna ludzie zaczną „uderzać pałkami”.

 

"Dziękuję Kiebiczowi"

 

Przytoczył także interesującą opowieść z czasów, kiedy starał się dopiero o prezydenturę. Szef państwa Wiaczasłau Kiebicz miał być wtedy namawiany przez funkcjonariuszy służb specjalnych do zamachu na Łukaszenkę – stwierdził szef Łukaszenka w wywiadzie. Jak mówi, miało dojść do ataku na pociąg, w którym przeżyć miał tylko Kiebicz, Łukaszenka miał zginąć, a winę zrzucono by na konkurentów, Zenona Paźniaka i Stanisława Szuszkiewicza. Kiełbicz, jak twierdzi Łukaszenka, nie zgodził się na to.

 

"Listę 400 osób mam na biurku"

 

Aleksander Łukaszenka stwierdził także, że opozycja białoruska zasługuje tylko na miano „piątej kolumny”, bo „opozycja”, to coś poważniejszego i stałego. Oznajmił, że nazwiska 400 osób, które są "w piątej kolumnie" ma na liście na biurku. Wyraził przekonanie, że posiłkując się pieniędzmi, udałoby się zebrać najwyżej 800 osób w opozycji.

Nie zgodził się z przekonaniem, że jego konkurenci polityczni bardziej szkodzą mu w więzieniu niż na wolności. – Chcę być bohaterami, to niech będą – oświadczył, odnosząc się do byłych kandydatów na prezydenta, którzy wciąż są w więzieniu, Andreja Sannikaua i Mykoły Statkiewicza. Wyraził przekonanie, że bohaterami i tak się nie staną.

Jak stwierdził, zamieszki 19 grudnia nie były przygotowane na Zachodzie ani w  Rosji. – To ostateczne dane – oświadczył. Wyraził opinię, że bohaterami i tak się nie staną.

 

Pełny zapis wywiadu (język rosyjski)

 

agkm, na podst. Russkaja Służba Nowostiej (rusnovosti.ru), charter97.org

 

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Łukaszenka: miałem się modlić do zardzewiałej rury?

Ostatnia aktualizacja: 04.12.2011 06:00
Aleksander Łukaszenka przekonuje, że zawarł z Kremlem bardzo korzystną umowę, sprzedając jej kluczowe przedsiębiorstwo białoruskie, Biełtransgaz.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Kramer: Łukaszenka sprzedaje kraj Rosji

Ostatnia aktualizacja: 06.12.2011 01:00
Aleksander Łukaszenka stanowi zagrożenie dla niepodległości kraju, konieczne jest zastosowanie nowych sankcji przeciw reżimowi - podkreśla David Kramer, szef organizacji Freedom House.
rozwiń zwiń