Przewodnicząca Związku Polaków na Białorus Anżelika Orechwo zauważa w rozmowie z portalem polskieradio.pl, że potrzebne jest nie tylko naprawienie tych decyzji, które uderzyły w ZPB, ale też wypracowanie nowego podejścia do Polaków na Białorusi, bo ich sytuacja jest szczególna. Na 300 tysięcy Polaków na Białorusi są tylko dwie szkoły. Władze Łukaszenki przejęły 16 polskich domów, które kiedyś należały do ZPB i utworzyły własny reżimowy „Związek Polaków na Białorusi”, który bynajmniej nie zajmuje się krzewieniem polskiej kultury. W kraju Łukaszenki Polacy są represjonowani, zastraszani, i dotyczy to nie tylko takich osobowości jak Andrzej Poczobut. - Władze grożą zwolnieniem z pracy tym, którzy biorą udział w organizowanych przez nas imprezach – powiedziała Anżelika Orechwo. Na przykład, nauczyciele, którzy mieli przywieźć uczniów na polonijny festiwal piosenki, dostali telefony z pogróżkami.
Anżelika Orechwo mówi w rozmowie z portalem polskieradio.pl, że ma nadzieję na rozwiązanie tych problemów. Na razie jednak nikt ze strony MSZ nie rozmawiał ze Związkiem Polaków na Białorusi o nowym podejściu do ich sytuacji, ani też o kłopotach z finansowaniem. W tym roku resort dyplomacji przejął środki na Polonię i Polaków za granicą od Senatu. Jak można dowiedzieć się choćby z dramatycznego listu ZPB, w przypadku Białorusi oznaczało to półroczne spóźnienie z dotacjami, braki kontynuacji 75 procent starszych inicjatyw. Tysiąc dzieci czekało na wakacje w Polsce – na darmo, i był to pierwszy tego rodzaju przypadek w historii ZPB.
Rada Naczelna Związek Polaków na Białorusi wystosowała list do IV Zjazdu Polonii i Polaków za Granicą. - Nowe upolitycznione warunki finansowania Polonii i Polaków stały się dla nas, Polaków na Białorusi, prawdziwym ciosem – czytamy w liście. Zjazd Polonii poparł Polaków na Białorusi w specjalnej uchwale.
Przeczytaj list z postulatami Związku Polaków na Białorusi >>>
Przeczytaj wywiad z Anżeliką Orechwo:
Raport Białoruś: Dlaczego Polacy na Białorusi zdecydowali się opublikować list na zjeździe Polonii? W liście sytuacja Polaków na Białorusi jest przedstawiona bardzo dramatycznie: nie ma możliwości nauki języka, w tragicznej sytuacji jest szkolnictwo, organizacje polonijne.
Anżelika Orechwo, przewodnicząca Związku Polaków na Białorusi: Właśnie w ten sposób sytuacja teraz wygląda. Na zjeździe mogliśmy powiedzieć o tych problemach, które nurtują Polaków na Białorusi. Dlatego Rada Naczelna postanowiła taki list wystosować.
Jakie są najpoważniejsze problemy?
Najważniejszym problemem jest sytuacja szkolnictwa. Przez dwadzieścia lat różne inicjatywy się rozwijały, a teraz wszystko zmierza w przeciwną stronę. Znacznie zmniejszyła się liczba uczących się języka polskiego. W białoruskich szkołach język polski to coraz częściej zajęcia fakultatywne, często jedna godzina w tygodniu. Czego można nauczyć się w ciągu godziny? Nie ma też programów, które obowiązywałyby wszystkich (…). Nasza organizacja ciągle jest nielegalna na Białorusi i nie może normalnie działać. Działacze Związku Polaków na Białorusi stale są zastraszani, jeżeli chcą wziąć udział w naszych przedsięwzięciach. Grożono im zwolnieniami z pracy.
Dużo jest przypadków gróźb wobec osób polskiego pochodzenia, w związku z ich zaangażowaniem w działania ZPB?
Tak. Ostatnio organizowaliśmy na przykład „Malwy”, festiwal piosenki estradowej, imprezę, którą ZPB organizuje już od lat. Dzwoniono do nauczycieli, którzy mieli pojawić się na niej z dziećmi. Mówiono: jeśli przyjadą, będą zwolnieni z pracy. Część osób zrezygnowała, część przyjechała. Takie pogróżki to stała praktyka, ostatnio jednak się nasila.
Napisaliście w liście, że w związku z problemem z dotacjami, około tysiąca dzieci, które mogły pojechać do Polski na wakacje, jednak nie pojechały. A przygotowane były nawet wizy.
Od kilku lat organizowaliśmy ”Lato z Polską”, zainicjowane przez śp. marszałka Macieja Płażyńskiego. Wyjeżdżała znaczna liczba dzieci – około dwóch tysięcy w pierwszym roku, potem troszeczkę mniej. W tym roku z całej Białorusi wyjechało tylko około 300 osób. Już dawno nie zdarzyło się, by tak mała liczba dzieci mogła wyjechać na kolonie. Zawsze dla nich była to nagroda za naukę, tym bardziej że warunki, w których nauczyciele z nimi pracują nie są łatwe. Dzieci trzeba czymś zachęcić, przychodzą na nie w wolnym czasie. Wyjazdy były dla nich ważne. W tym roku na początku wakacji była zapowiedź, że duża liczba miejsc będzie przeznaczona dla dzieci z Białorusi na kolonie. Niestety, później okazało się, że tych miejsc nie ma. Prowadziliśmy prace: przygotowaliśmy wizy, zapowiedzieliśmy dzieciom, że będą mogły wyjechać w drugiej połowie wakacji. To było dla nich niestety rozczarowanie.
Czyli MSZ nie przyznał dotacji na te kolonie? Jak to tłumaczył?
Nie otrzymaliśmy żadnego tłumaczenia. Współpracowaliśmy z partnerem, ze Wspólnotą Polską. Były zaproszenia z gmin, z różnych miejscowości. Dzieci miały możliwość wyjazdu. Dlaczego tak wiele dzieci nie wyjechało – dokładnych danych nie mam, ale podejrzewam, że z powodu braku dotacji.
Jak wyglądała sytuacja z dotacjami? Z listu można zrozumieć, że w pewnym momencie nie napłynęły dotacje, które co roku przychodziły. W dodatku jeszcze część wniosków została odrzucona.
Wszystko w tym roku się przeciągnęło z powodu przekierowania dotacji, teraz zajmują się tym inne instytucje. To znacznie utrudniło pracę organizacji. To nie tylko dotyczy Białorusi, ale wszystkich Polaków mieszkających na Wschodzie, na pewno.
Jak to wyglądało praktycznie: na przykład redakcja nie dostała jeszcze dotacji, albo dostanie ją z kilkumiesięcznym opóźnieniem.
Tak. Mamy przecież już drugą połowę roku.
Czyli dotacje dotarły dopiero w lecie, a powinny dotrzeć wcześniej?
Tak.
Pytam, bo nie wszyscy się orientują, jak to w ogóle działa.
Zawsze dotacje były na początku roku – przynajmniej w marcu, w kwietniu.
Wszyscy liczyli na te środki wówczas.
Tak. Imprez zaplanowanych na pierwszą połowę roku nie można było zrealizować, albo trzeba było realizować w inny sposób, znacznie okrojony.
Czy w związku z tym nie udało się zorganizować jakichś większych imprez?
Nam się udało zorganizować większe imprezy. Mimo tych trudności zorganizowaliśmy obchody 20-lecia plastyków polskich i festiwal „Malwy”. Zależało nam na tym, aby utrzymać ciągłość. To jest ważne dla młodzieży, która czeka na festiwal. Nie mogliśmy jej zawieść.
Udało się przetrwać mediom?
Tak, na Białorusi udało się przetrwać mediom. Gorsze warunki miała Ukraina, jeżeli chodzi o media.
W liście jest punkt o tym, że odrzucono 75 procent inicjatyw podjętych przez Związek Polaków na Białorusi, które są kontynuacją jego działań. Czego to dotyczy?
To przedsięwzięcia dotyczące kształcenia świadomości Polaków. Wnioski były składane nie tylko do Wspólnoty Polskiej, ale i do innych fundacji. W innych fundacjach dotacje też nie zostały przyznane. Przez to nasze zaplanowane przedsięwzięcia nie mogą być zrealizowane.
Jakie to są przedsięwzięcia?
Kulturalno-oświatowe…
Jest szansa, że uda się je uratować?
Część będzie organizowana w innej formule, organizacja nie zaprzestanie działalności. Z czegoś będziemy musieli zrezygnować, ale będziemy do tego wracali.
Związek spisał też propozycje, w jaki sposób można sytuację poprawić. To są prośby skierowane głównie do MSZ. Czy MSZ stara się jakoś dojść z Wami do porozumienia?
Na razie nie było żadnych rozmów na ten temat. Złożyliśmy swoje propozycje, czy uda się coś z tego zrealizować, zobaczymy. Chcemy nadal wspólnymi siłami tutaj działać.
Związek postuluje, żeby zmienić politykę wobec Polaków na Białorusi ze względu na trudną sytuację.
Prosimy, żeby uwzględnić przy przygotowaniu programów dla Polaków, szczególną sytuację Polaków na Białorusi, wziąć ją pod uwagę.
Czy ZPB ma na myśli jakieś konkretne pomysły?
Na razie podaliśmy te propozycje do przemyślenia, zobaczymy w jaki sposób można będzie dojść do szczegółowych i konkretnych rozmów na te tematy.
Na razie Zjazd Polonii wsparł Związek Polaków na Białorusi w specjalnej uchwale. Czy to się przekłada na jakąś pomoc, czy to moralne wsparcie?
Na pewno jest to moralne wsparcie. Jest dla nas bardzo ważne, czujemy przez to, że nie jesteśmy sami ze swoimi problemami. Apelowaliśmy też do zachodniej Polonii o wsparcie konkretnych ośrodków oświatowych, zobaczymy, czy coś uda się zorganizować.
Rozmawiała Agnieszka Kamińska, polskieradio.pl
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś