Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła, że na Białorusi w wyniku niedzielnego głosowania został wybrany nowy parlament. Według Centralnej Komisji Wyborczej, głos oddało trzy czwarte wyborców (74,3%)).
Lidia Jarmoszyna, szefowa komisji poinformowała, że według wstępnych danych wybrano 109 deputowanych do Izby Reprezentantów, izby niższej parlamentu. Nie został wybrany deputowany tylko w jednym okręgu wyborczym- w obwodzie homelskim "- Tam wybory były ważne. Jednak o mandat deputowanego ubiegała się tylko jedna osoba, która nie uzyskała poparcia absolutnej większości głosów wyborców. W wyniku w danym okręgu trzeba będzie przeprowadzić powtórne wybory - powiedziała Jarmoszyna.
Po południu swoją wstępną ocenę przebiegu białoruskich wyborów mają ogłosić obserwatorzy OBWE. Na temat głosowania wypowiedzą się również obserwatorzy krajowi.
Tymczasem białoruski tygodnik "Nasza Niwa" podał na swoim portalu internetowym, powołując się na opozycyjnych obserwatorów, że frekwencja wyniosła 38 procent. Oznaczałoby to, że wybory powinny zostać uznane za nieważne.
Z kolei rządowe media białoruskie cytują obserwatorów, w tym z poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw, którzy twierdzą, że wybory miały demokratyczny przebieg. Szef rosyjskiej Centralnej Komisji Wyborczej Władimir Czurow nie zauważył naruszeń ordynacji wyborczej: "Mogę powiedzieć, że organizacja głosowania i przygotowanie lokali wyborczych całkowicie odpowiadały białoruskiemu prawu i nie były gorsze niż w innych państwach europejskich". Z kolei poseł Henryk Smolarz z PSL, obserwator z ramienia Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE, krytycznie ocenia białoruskie wybory . - Jak może sprzyjać demokracji sytuacja, w której przedstawicieli opozycji praktycznie nie dopuszczono do udziału w wyborach i do komisji wyborczych, które liczą głosy - pyta retorycznie poseł Smolarz.
IAR/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś