Aleś Pilecki wraz z kolegami z rozgłośni ”Euroradio” przed wyborami ułożył listę przyszłych kandydatów i jak mówi Polskiemu Radiu, w 94 procentach jest ona zgodna z wynikami wyborów.
Izba niższa białoruskiego parlamentu liczy 110 deputowanych. Aleś Pilecki mówi, że przewidział zwycięstwo 104 osób. Jak mówi przeanalizował charakterystyki wszystkich kandydatów na deputowanych . W typowaniu brano pod uwagę życiorys i przede wszystkim miejsce pracy kandydatów na deputowanych. Zwrócił uwagę, że listę przyszłych deputowanych jego rozgłośnia stworzyła jeszcze miesiąc temu.
- Składaliśmy tę swoją listę w ten sam dzień kiedy zarejestrowano kandydatów do parlamentu. To znaczy nie wiedzieliśmy o nich nic oprócz miejsca pracy - zaznaczył. Pilecki mówi, że ten przykład podaje na ile przewidywalne są wybory na Białorusi. - Myślę, że różne instytucje analityczne mogą teraz nie zajmować się prognozami wyników wyborów na Białorusi a zamawiać je u dziennikarzy - podkreśla z żartem Pilecki.
Podobną zdolnością przewidywania wykazali się dziennikarze niezależnego tygodnika „Nasza Niwa”. - Idziecie na wybory? A lista już jest znana - napisała na swojej stronie internetowej "Nasza Niwa", zachęcając czytelników, by po głosowaniu porównali jego listę z oficjalnym spisem deputowanych.
Jedyny okręg, gdzie - według oficjalnych danych Centralnej Komisji Wyborczej - nie został wybrany deputowany, znajduje się w Homlu na wschodzie kraju. Startował tam tylko jeden kandydat, przedstawiciel Liberalno-Demokratycznej Partii Białorusi (LDPB), który nie otrzymał większości głosów - poinformowała w nocy z niedzieli na poniedziałek szefowa CKW Lidia Jarmoszyna.
"Nasza Niwa" odnośnie tego okręgu pisze, że startował w nim wcześniej główny inspektor Administracji Prezydenta w obwodzie homelskim, który jednak został zwolniony ze stanowiska 6 września i zrezygnował z ubiegania się o mandat deputowanego, pozostawiając na liście kandydatów tylko reprezentanta LDPB.
- Cały kraj zamarł w oczekiwaniu: czy większość wyborców +zagłosuje+ przeciw niemu? Czy też w izbie zjawi się „niezależny” kandydat?" - pisała "Nasza Niwa".
Liberalno-Demokratyczna Partia Białorusi nie miała przedstawicieli w poprzednim składzie parlamentu, ale przez środowiska demokratyczne na Białorusi nie jest uznawana za opozycję. Jest to ugrupowanie ideologicznie zbliżone do Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji Władimira Żyrinowskiego. - Jej (LDPB) flirt z władzami trwa już długi czas. Teraz jest to partia elit biznesowych, którzy współpracują z aparatem państwowym, także nieformalnymi kanałami - powiedział redaktor naczelny społeczno-naukowego pisma "Arche" Waler Bułhakau.
Druga tura głosowania w okręgu, gdzie w niedzielę nie wybrano deputowanego, ma odbyć się razem z wyborami do rad lokalnych w 2014 roku.
Szefowa Centralnej Komisji Wyborczej poinformowała, że głosowało trzy czwarte wyborców (74,3%)), a według wstępnych danych wybrano 109 deputowanych do Izby Reprezentantów, izby niższej parlamentu. Nie został wybrany deputowany tylko w jednym okręgu wyborczym- w obwodzie homelskim "
Szefowa Centralnej Komisji Wyborczej Lidia Jarmoszyna poinformowała, że głosowało trzy czwarte wyborców (74,3%)), a według wstępnych danych wybrano 109 deputowanych do Izby Reprezentantów, izby niższej parlamentu. Według danych opozycji, publikowanych na niezależnych portalach, frekwencja wyniosła około 38 procent.
OBWE oceniła wybory jako niedemokratyczne. Jednocześnie szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz skrytykował Białoruś za sposób prowadzenia kampanii i niedemokratyczne wybory. Według nieoficjalnych informacji, Unia Europejska rozważa kolejne sankcje wobec Białorusi w związku z tym, że nie dochodzi do poprawy sytuacji w tym kraju, w celach ciągle pozostają więźniowie polityczni.
IAR/PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś