Podczas konferencji prasowej w Warszawie przedstawiono niektórych członków Komitetu Honorowego Marszu: aktorki Annę Chodakowską i Katarzynę Łaniewską, Jana Pietrzaka, Zbigniewa Romaszewskiego, Marka Jurka i redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza. Wśród członków Komitetu są także między innymi: biskupi Antoni Dydycz, Ignacy Dec i Edward Frankowski, były premier Jan Olszewski, Andrzej Gwiazda, Bogusław Nizieński, szefowie zarządów kilku regionów "Solidarności", poeta Jarosław Marek Rymkiewicz, pisarz Marek Nowakowski, ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Jarosław Kaczyński powiedział, że w Polsce wolność jest zagrożona, z solidarnością społeczną jest bardzo źle, a niepodległość jest na różne sposoby kwestionowana. Są i tacy według prezesa PiS, którzy mówią, że trzeba wyrzec się polskości i nie spotykają się w głównym nurcie mediów z oporem ani sprzeciwem, tylko są traktowani bardzo poważnie. W tej sytuacji PiS musi zdaniem Jarosława Kaczyńskiego mobilizować obywateli by stworzyć siłę, która "pewnego dnia będzie realizowała inny wielki projekt". - To marsz, w którym z jednej strony pamiętamy to, co wydarzyło się 31 lat temu, z drugiej strony mówimy 'nie' negatywnym zjawiskom obecnego czasu, ale przede wszystkim myślimy o przyszłości - powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
Katarzyna Łaniewska wyjaśniła, że weźmie udział w marszu, ponieważ w czasie stanu wojennego uczestniczyła w kolportażu podziemnych wydawnictw i wraz z innymi walczyła o wolne słowo. Obecnie jej zdaniem w "tak zwanej wolnej Polsce" z wolnym słowem źle sie dzieje, ponieważ "wyrzucają dziennikarzy, schodzimy do podziemia i filmy robi się w tak zwanym drugim obiegu". - Na znakomite filmy historyczne o naszej historii, o wspaniałych bohaterach naszych - nie ma pieniędzy. Ten marsz jest marszem o wolną Polskę i o prawdę - podkreśliła aktorka.
Zbigniew Romaszewski powiedział, że 13 grudnia to niezwykły dzień, kiedy zapadła głęboka noc nad Polską, ale także dzień, kiedy "Solidarność" zjednoczyła naród i doprowadziła do tego, że potrafiliśmy w 1989 roku odzyskać wolność i niepodległość. Nie potrafiliśmy jednak zdaniem Zbigniewa Romaszewskiego dopilnować ani tej wolności, ani niepodległości ani sprawiedliwości. - Ten marsz przypomina, że jesteśmy w stanie wygrać to, o czym marzymy, i że do tego celu służy nam po prostu Solidarność - powiedział Zbigniew Romaszewski. Były wicemarszałek Senatu ironicznie skomentował prace nad ustawą o mowie nienawiści i pomysł powołania rządowej rady do monitorowania tego typu zjawisk. Jest to jego zdaniem naruszenie "pewnych praw autorskich" bo o seansach nienawiści księdza Jerzego Popiełuszki mówił Jerzy Urban. - Sądzę, że nasz system jest na tyle jednak sprawiedliwy, że powoła Jerzego Urbana w skład rady mowy nienawiści - powiedział Zbigniew Romaszewski.
Według byłego marszałka Sejmu Marka Jurka 13 grudnia odbędzie się marsz w obronie prawdy. - Nie chcą nas słuchać, niech zobaczą nas na ulicach Warszawy - mówił Jurek. Manifestacja ma też jego zdaniem na nowo "utwierdzić Polaków w wierze w siebie", bo 13 grudnia był pyrrusowym zwycięstwem komunistów i tego dnia właśnie trzeba pokazać, że Polska jest w stanie kształtować przyszłość Europy.
Marsz wyruszy o godzinie 18 sprzed Pomnika Wincentego Witosa na Placu Trzech Krzyży.
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>
IAR/aj