Nasi wschodni sąsiedzi wyznający prawosławie o północy z niedzieli na poniedziałek, z 13 na 14 stycznia, powitają nowy 2013 rok. Wynika to stąd, że wyznawcy prawosławia posługują się starym kalendarzem juliańskim, który zastąpił obecnie obowiązujący kalendarz gregoriański.
Prawosławni Białorusini na tak zwany ”stary nowy rok” spotykają się za suto zastawionymi stołami na Szczodry Wieczór. Tego dnia spożywają najczęściej tradycyjne potrawy: suszone kiełbasy, zapiekane mięso, solone ogórki, kiszoną kapustę i razowy chleb. Na stołach zamiast szampana jest wino domowej produkcji.
Na wsiach można dotychczas spotkać kolędników z kozą i gwiazdą symbolizującą Słońce. - Kolędnicy pozdrawiają gospodarzy domów, życzą im zdrowia, sukcesów w pracy, a na wsiach dobrych plonów - mówi pan Jakub z Mińska, który zbiera ludowe tradycje. Zwraca on uwagę, że dotychczas na Białorusi przetrwał gdzieniegdzie - także w miastach - pogański zwyczaj wróżenia na ”stary nowy rok” dziewczynom, kiedy wyjdą za mąż.
Wróżby na przełomie roku
Popularne były wróżby przy pośrednictwie zwierzęcia. Każda dziewczyna kładła na progu po jednym ziarnku, po czym przynosiły koguta. Ta, czyjej ziarenko zostało zjedzone jako pierwsze, miała pierwsza wyjść za mąż. W innej wersji tej wróżby kładziono na progu upieczone własnoręcznie bułeczki i wołano psa.
Drugi rodzaj przepowiedni to wróżby "na sen". - W noc z 13 na 14 stycznia dziewczęta starały się przed snem wpłynąć na jego treść przy pomocy różnych manipulacji. Na przykład czesały się męskim grzebieniem i wymawiały zaklęcie, że ten, kto się im przyśni, będzie ich. Po wymówieniu zaklęcia nie wolno było z nikim rozmawiać ani niczym się zajmować. Albo kładły się do łóżka w jednej pończosze czy skarpetce, wymawiając zaklęcie: Ten, który jest mi sądzony, niech zdejmie pończochę. Podkładano też pod poduszkę jakiś przedmiot używany przez mężczyznę - opowiada folklorystka Tacciana Wałodzina z Instytutu Sztuki, Etnografii i Folkloru Narodowej Akademii Nauk Białorusi. Wałodzina.
Najstraszniejsze były wróżby z lustrem, które jednocześnie uważano za najbardziej wiążące. Dziewczyna szła sama na strych albo w jakieś inne niezamieszkane pomieszczenie i tuż przed północą stawiała dwa lusterka - jedno na wprost siebie, a drugie z tyłu. Zdejmowała wszystkie symbole kultury czy religii, takie jak pasek czy krzyżyk, i rozpuszczała włosy. Następnie stawiała przed lusterkiem szklankę z wodą i dwie świece, wrzucała do wody pierścionek i wypatrywała w lusterku, co się ukaże w odbiciu wody. - Wierzono, że podczas tych wróżb zjawia się nieczysty, który przyjmuje oblicze przyszłego męża. Jak tylko dziewczyna coś dostrzegła, musiała natychmiast zerwać kontakt z nieczystym, np. odsunąć lusterko albo wodę na bok. Wierzono bowiem, że diabeł może do siebie przyciągnąć - mówi folklorystka.
Podkreśla, że w pracy zawodowej często spotyka starsze kobiety, które opowiadają, jak siedziały, aż "w lusterku wypełzła trumna, ktoś się przewrócił, albo zrobiło im się zimno". -I są przekonane, że to się potem spełniło, bo na przykład zobaczyły kogoś w szynelu i wyszły za mąż za żołnierza albo przyjaciółce ukazał się grób i szybko umarła - opowiada.
Wałodzina zapewnia, że tradycja wróżb wcale nie wymarła w białoruskim społeczeństwie. - Wróży się do dziś, wróżyła moja mama i wróży moja córka. Oczywiście bardziej dostępnymi sposobami - dodaje.
PAP/IAR/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś