O sprawie jako pierwsze poinformowało "Słowo Podlasia" Według relacji męża, rok temu Teresa Strzelec pojechała na wycieczkę do Mińska. Gdy zepsuł jej się samochód, zostawiła go u mechanika. Autem bez wiedzy właścicielki jeździł syn mechanika, którego zatrzymała białoruska milicja. Samochód został zarekwirowany i przekazany do składu celnego. Białoruski sąd orzekł w styczniu, że auto ma być oddane właścicielom.
Jednak celnicy wcześniej je sprzedali i wprawdzie zaproponowali rodzinie zwrot pieniędzy, ale naliczyli wysokie cło i podatki. Strzelcowie nie zapłacili, więc Białorusini anulowali Teresie Strzelec wizę, zatrzymując ją na Białorusi. Jej mąż jest oburzony:
Teresa Strzelec przebywa na Bialorusi już ponad dwa tygodnie. Sprawą zajęły się polskie służby konsularne.
IAR/agkm