Łukaszenka podczas betonowania; fot. PAP/EPA/NICOLAI PIETROV
Socjalistyczne "subotniki", czyli dni teoretycznie dobrowolnej pracy społecznej, przywrócił na Białorusi Łukaszenka. Niezależne związki zawodowe podkreślają jednak, że udział w subotniku jest w praktyce przymusowy, a uchylenie się od niego może grozić nieprzyjemnościami w pracy czy na studiach.
Na Białorusi z inicjatywy i z udziałem miejscowych władz co roku na wiosnę przed świętami majowymi organizowany jest taki właśnie czyn społeczny. W tak zwanym ” subotniku” uczestniczą wszyscy najważniejsi politycy i urzędnicy państwowi oraz zwykli obywatele.
Krytycy ogólnonarodowych czynów społecznych, które są poradziecką spuścizną twierdzą, że jest to praca na pokaz nieprzynosząca większych efektów.
Premier Białorusi Michaił Miasnikowicz przyznał, że „coraz częściej subotniki zamieniają się w spacery z miotłą”. Dlatego w przyszłości rząd ma zaostrzyć zasady ich organizacji. Mówił też o młodzieży, która jego zdaniem "nie wkłada dość wysiłków i entuzjazmu w sprawy potrzebne krajowi i ludziom". I zaznaczył, że młodzieżowe organizacje powinny w ciągu najbliższych kilku tygodni sprzątnąć wszystkie podmiejskie lasy. - Kto tam głównie odpoczywa? Młodzież. A kto zostawia śmiecie? Też młodzież - powiedział.
Sprzątano, malowano, Łukaszenka betonował
Według agencji uczestnicy "subotnika", czyli sobotniego czynu społecznego, wykonali prace wartości 53 mld rubli białoruskich (równowartość 19,2 mln zł). To o prawie 30 proc. więcej niż w zeszłym roku - podało biuro prasowe rządu. Połowa tej sumy ma być przeznaczona m.in. na przygotowanie obozów młodzieżowych do letniego sezonu, a połowa na zakup karetek pogotowia i ich wyposażenie.
Wzrosła także liczba uczestników czynu społecznego - było ich 3,61 mln (na 9,46 mln ludności), a więc o 2 proc. więcej niż rok temu. Jak podkreśla buro prasowe rządu, w prace podczas "subotnika" włączyły sie także przedsiębiorstwa prywatne.
W Mińsku sprzątano plac przed operą, podwórka i ulice, malowano poręcze przy wejściu do stacji metra. Posadzono kwiaty na 80 klombach i 7 tys. drzew. Stolica przodowała pod względem udziału w czynie społecznym - pracowało tam prawie 635 tys. osób.
Aleksander Łukaszenka pracował na placu Flagi Państwowej, gdzie m.in. betonował. Państwowa agencja BiełTA publikuje jego zdjęcia w stroju roboczym i kaloszach.
Z kolei białoruscy weterani pracowali przy porządkowaniu parku wokół mińskiego teatru opery i baletu. - Dla mnie i dla wszystkich weteranów jest to święto. My pracujemy po to aby nasze miasto i nasz kraj były jeszcze piękniejsze - mówił jeden z weteranów.
W tym roku "subotnik" zbiegł się w czasie z Festiwalem Przewodników, czyli weekendowym cyklem bezpłatnych wycieczek w języku białoruskim, organizowanych w różnych miastach kraju. Wiele osób starało się w związku z tym pogodzić udział w czynie społecznym z przyjemnością. W Mińsku od rana do popołudnia zorganizowano 16 krótkich wycieczek, m.in. poświęconą mińskiemu gettu czy życiu artystycznemu w mieście na przełomie XIX i XX w. Jedna z nich została przygotowana specjalnie pod kątem osób na wózkach inwalidzkich.
Także w sobotę rozpoczęli sezon białoruscy motocykliści. Około 2,5 tys. miłośników tego pojazdu z różnych części Białorusi zebrało się w Mińsku, a następnie kolumna 500 motorów przejechała ulicami miasta do Kopca Chwały, poświęconego pamięci poległych w II wojnie światowej, by tam wziąć udział w subotniku.
PAP/IAR/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś