Prywatyzacja na Białorusi praktycznie stanęła, gdyż urzędnicy boją się podejmować decyzje o sprzedaży majątku państwowego - pisze w najnowszym wydaniu tygodnika "Biełorusy i Rynok" ekspert Tacciana Manionak.
Jej zdaniem jest to skutek zmiany zasad prywatyzacji. W marcu ubiegłego roku Aleksander Łukaszenka oznajmił bowiem, że niepotrzebne są już zatwierdzane na szczeblu centralnym - jak było dawniej - spisy przedsiębiorstw do prywatyzacji i prywatyzować można dowolną firmę, byle za dobrą cenę i na dobrych warunkach. - Niech każdy, kto chce od nas kupić przedsiębiorstwo, prowadzi na ten temat rozmowy. I niech na miejscu będą podejmowane decyzje w sprawie wszystkich przedsiębiorstw - oświadczył prezydent.
- Korekta zasad prywatyzacji na Białorusi zakończyła się przewidywalnym rezultatem: w zeszłym i bieżącym roku w kraju praktycznie nie doszło do sprzedaży akcji przedsiębiorstw należących do państwa - pisze Manionak.
W 2012 r. zawarto tylko jedną transakcję prywatyzacyjną - pakiet kontrolny lotniczych zakładów remontowych w Orszy sprzedano za 20 mld rubli białoruskich (7,2 mln zł) ukraińskiej firmie.
Od 4 lat mówi się o prywatyzacji 51 proc. należących do państwa białoruskiego akcji operatora telefonii komórkowej MTS, lecz inwestorzy uważają żądaną cenę miliarda dolarów za wygórowaną.
Najbliższa realizacji jest transakcja sprzedaży 99,5 proc. akcji spółki Biełgips rosyjskiej firmie Wołma, która jest gotowa zainwestować na Białorusi 5 mln euro w ciągu 5 lat - podkreśla Manionak. Jednakże projekt dekretu o sprzedaży akcji tej spółki już od 9 miesięcy jest uzgadniany w organach rządowych. Wielu urzędników bowiem "boi się postawić swoją pieczątkę pod decyzją o sprzedaży" - cytuje tygodnik prezesa Państwowej Komisji Majątkowej (PKM) Ryhora Kuzniacoua.
Nowe prawo
Zdaniem Manionak "ostatecznie zniszczą klimat inwestycyjny" w kraju przyjęte już w pierwszym czytaniu przez parlament poprawki do ustawy o prywatyzacji, zgodnie z którym przedstawiciel państwa będzie mógł blokować ważne decyzje w sprywatyzowanych spółkach, nawet tych bez udziału państwa. Manionak podkreśla, że "zamiary państwa tak radykalnego ingerowania w system nadzoru właścicielskiego spółek wywołał ostrą krytykę środowisk biznesowych".
Zgodnie z projektem ustawy w spółkach akcyjnych, których udziały nie należą do państwa, będą mogli być mianowani przedstawiciele państwa mający prawo uczestniczyć w walnych zgromadzeniach akcjonariuszy i blokować decyzje zgromadzenia m.in. w sprawie likwidacji lub reorganizacji spółki, zmiany wielkości jej funduszu zakładowego, wypłaty dywidend, dodatkowej emisji akcji i innych ważnych spraw.
Sektor prywatny na Białorusi
Prywatyzacja na Białorusi rozpoczęła się w 1991 r. i objęła od tego czasu 5 tys. przedsiębiorstw. Praktycznie całkowicie zmieniły status własnościowy przedsiębiorstwa z branży usługowej, handlowej, żywnościowej, budowlanej czy przemysłu lekkiego.
Obecnie w posiadaniu państwa znajduje się około 12 tys. podmiotów prawnych. Państwo jest udziałowcem prawie 2 tys. spółek akcyjnych, przy czym w 75 proc. z nich ma pakiet kontrolny.
W ciągu ostatnich 5 lat sprywatyzowano na Białorusi 56 spółek akcyjnych z udziałem państwa. Największą transakcją była sprzedaż w 2011 r. Gazpromowi pozostałej połowy akcji operatora systemu przesyłu gazu Biełtransgaz za 2,5 mld dol. Ten właśnie rok przyniósł największe zyski z prywatyzacji. Oprócz Biełtransgazu sprzedano także w przetargach i konkursach pakiety akcji 37 innych firm za 23 mln dol.
Nabywcami prywatyzowanych na Białorusi przedsiębiorstw były przede wszystkim podmioty rosyjskie, ale wśród zagranicznych inwestorów zdarzały się także firmy z Łotwy, Turcji czy Cypru. - Nieduże przedsiębiorstwa kupowali także Białorusini - cytuje tygodnik Ryhora Kuzniacoua.
Według danych z 2012 r. przychód na jednego pracownika w sektorze prywatnym wynosił 566 mln rubli białoruskich (204 tys. zł), a w sektorze państwowym - 412 mln (148 tys. zł). Jeszcze bardziej różnił się czysty zysk - wynosił odpowiednio 37,7 mln rubli (13,6 tys. zł) i 25,4 mln rubli (9,1 tys. zł) na jednego pracownika.
PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś