Kreml zażądał w piątek od Białorusi natychmiastowego uwolnienia zatrzymanego w poniedziałek w Mińsku dyrektora generalnego rosyjskiego koncernu nawozów potasowych Uralkali (Urałkalij), Władisława Baumgertnera.
Upolitycznianie tej sprawy nie służy interesom tak Białorusi, jak i Rosji – oświadczył doradca prezydenta Federacji Rosyjskiej ds. polityki zagranicznej Jurij Uszakow.
Białoruś wycenia straty na 100 mln dolarów
Była to pierwsza oficjalna reakcja Kremla na aresztowanie Baumgertnera, który jest także przewodniczącym rady nadzorczej rosyjsko-białoruskiej spółki sprzedającej nawozy potasowe BKK. Połowę udziałów ma w niej Urałkalij, 45 proc. należy do białoruskiego państwowego koncernu Biełaruśkalij, a 5 proc. - do białoruskich kolei.
Komitet Śledczy Białorusi postawił Baumgertnerowi zarzut nadużycia władzy i uprawnień służbowych w celu osiągnięcia korzyści, co jakoby naraziło białoruskie państwo, Biełaruśkalij i BKK na poważnie straty finansowe. Strona białoruska wyceniła je na 100 mln dolarów. Rosyjskiemu biznesmenowi grozi do 10 lat więzienia.
Komitet Śledczy Białorusi zapowiedział też ściganie właściciela Urałkalija, pochodzącego z Dagestanu, na rosyjskim Północnym Kaukazie, miliardera Sulejmana Kerimowa. Baumgertnera zatrzymano po rozmowach z premierem Białorusi Michaiłem Miasnikowiczem, na którego pisemne zaproszenie przyjechał do Mińska. Do białoruskiej stolicy miał wówczas przylecieć również Kerimow, jednak w ostatniej chwili zrezygnował z podróży.
Wojna potasowa Rosji i Białorusi
BKK jest największym eksporterem nawozów potasowych na świecie - przypada nań 43 proc. światowych dostaw. W lipcu Urałkalij ogłosił jednak, że zaprzestaje eksportu za pośrednictwem tej spółki i że wycofuje się z jej akcjonariatu. Spowodowało to spadek cen nawozów potasowych na rynkach światowych. Runęły też ceny akcji Urałkalija i Belaruskali (Biełaruśkalija).
Baumgertner przybył do Mińska w celu rozwiązania niektórych problemów związanych z opuszczeniem przez Urałkalij grona akcjonariuszy BKK. Jego zatrzymanie rosyjski koncern uznał za prowokację.
Zatrzymanie przedsiębiorcy wywołało oburzenie w Rosji. Wicepremier Igor Szuwałow określił je jako nieprzyjazny i niepartnerski gest, a wiceminister spraw zagranicznych Grigorij Karasin ostrzegł, że posunięcie to może wpłynąć na plany kontaktów rosyjsko-białoruskich.
Rosja zmniejsza dostawy ropy i zakazuje wwozu wieprzowiny
W odpowiedzi na nieprzyjazną akcję Mińska strona rosyjska zapowiedziała zmniejszenie w IV kwartale dostaw ropy naftowej na Białoruś. Już we wrześniu będą one mniejsze o 400 tys. ton, tj. o 20 proc. Oficjalnie uzasadniła to potrzebą wymiany rur na jednym z odcinków rurociągu Przyjaźń. Zyski z przerobu rosyjskiej ropy i sprzedaży produktów naftowych stanowią ważną pozycję w dochodach budżetu Białorusi.
Natomiast już od piątku Rosja wprowadziła zakaz wwozu trzody chlewnej i wieprzowiny z Białorusi. Uzasadniła to przypadkami afrykańskiego pomoru świń na terytorium tego kraju.
Wcześniej - w środę - Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Rosji (Rossielchoznadzor) ogłosiła, że ma zastrzeżenia do jakości białoruskich produktów mlecznych. Według głównego lekarza sanitarnego FR Giennadija Oniszczenki tylko w obwodzie moskiewskim 30 proc. produktów mlecznych z Białorusi nie spełnia norm jakościowych.
Rosyjskie ograniczenia na wwóz produktów rolno-spożywczych także mogą być bardzo bolesne dla budżetu Białorusi. Aż 70 proc. białoruskiego eksportu rolno-spożywczego trafia do Rosji. Władze w Mińsku liczyły na to, że w 2013 roku Białoruś zarobi na tym 4,3 mld USD.
Rosja wraca do sprawy ”rozpuszczalników” i wstrzymuje kredyt
Z kolei wicepremier FR Arkadij Dworkowicz nie wykluczył pociągnięcia do odpowiedzialności karnej osób związanych z nielegalnym eksportem przez Białoruś w latach 2011-2012 paliw wytworzonych z rosyjskiej ropy. Wywożono je pod przykrywką rozpuszczalników, które przy eksporcie nie były obłożone rosyjskimi cłami. Straty Rosji z tego tytułu Dworkowicz wycenił na 1,5 mld dolarów.
Natomiast wiceminister finansów Rosji Siergiej Szatałow dał do zrozumienia, że Białoruś na razie nie może liczyć na otrzymanie ostatniej transzy kredytu w wysokości 3 mld dolarów, przyznanego jej w 2011 roku przez Eurazjatycki Bank Rozwoju. Mińsk w tych dniach miał otrzymać 500 mln USD na podtrzymanie bilansu płatniczego i kursu walutowego.
PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś