Afrykański pomór świń - niezwykle niebezpieczna dla zwierząt choroba - zbliża się do granic Polski. Ogniska groźnej dla świń choroby stwierdzono między innymi na Białorusi. Import mięsa z Białorusi blokują Rosja, Polska, Łotwa i Ukraina. Polska wystąpiła już w tej sprawie o pomoc m.in. do Unii Europejskiej.
W związku z epidemią wirusa Litwa, chciałaby wybudować na granicy litewsko-białoruskiej 500-kilometrowy płot, który uniemożliwiałby przechodzenie dzikich zwierząt (chodzi przede wszystkim o dziki).
Również polskie służby weterynaryjne chcą by UE sfinansowała wybudowanie 420 km ogrodzenia na granicy z Białorusią, by nie dopuścić do migracji zarażonych dzików - informuje Biełsat. Polacy chcą również od UE sfinansowania monitoringu i budowy punktów odkażania samochodów.
Wybicie świńskich hodowli
Główny Weterynarz Kraju Janusz Związek podkreśla, że przeniknięcie wirusa na terytorium Polski może doprowadzić do rozpowszechniania choroby w całym UE i doprowadzi do zakazu importu mięsa do innych krajów. - Spowoduje to niewyobrażalne straty spowodowane zamknięciem wszystkich hodowli świń i zablokowanie eksportu do krajów trzecich – powiedział w rozmowie z Biełsatem.
Janusz Związek powiedział Biełsatowi, że grypa przenosi się głownie poprzez migracje dzikich zwierząt, dlatego jego urząd wysłał list do Komisji Europejskiej z prośbą rozważenia wybudowania ogrodzenia, które zatrzyma zarażone zwierzęta.
Na razie strona polska zaproponowała Białorusi pomoc w zwalczaniu choroby i jest gotowa wysłać inspektorów weterynarii dla wykrywania jej ognisk.
Rolnicy przy granicy muszą być ostrożni
Zastępca Głównego Lekarza Weterynarii Krzysztof Jażdżewski apeluje do rolników, szczególnie tych mieszkających przy wschodniej granicy o uwagę. - Rolnicy, którzy hodują świnie powinni zachować obecnie najwyższy stopień ostrożności. Nie powinni na przykład wpuszczać na teren gospodarstwa osób postronnych.
Zabezpieczenia na granicy
Na przejściach granicznych zainstalowano specjalne maty dezynfekujące. Przyjezdni nie powinni wwozić do Polski żywności.
Problem w tym, że chorobę mogą przenosić też dziki, które swobodnie wędrują na przykład po Puszczy Białowieskiej. - Działań zapobiegawczych jest tu bardzo niewiele. Jako zwierzęta dzikie będą migrować i granice państw nie mają dla nich żadnego znaczenia. Natomiast zwiększyliśmy monitorowanie tej choroby wśród dzików i w pasie około czterdziestu kilometrów od granicy z Białorusią i Ukrainą każdy odstrzelony dzik musi być zbadany - mówi Krzysztof Jażdżewski.
Wirus w Polsce to byłaby katastrofa
Śmiertelność zarażonych chorobą świń to niemal sto procent. Choroba jest niemal nieuleczalna, a europejskie zwierzęta nie są nią odporne. Jerzy Rej ze związku Polskie Mięso mówi, że przedostanie się wirusa do Polski oznaczałoby katastrofę. - To była by prawdziwa dewastacja. Podam przykład Litwy gdzie wymyślono, że trzeba wybić wszystkie świnie hodowane przy granicy. To pokazuje skalę zagrożenia - mówi przedstawiciel branży.
Jerzy Rej dodaje, że w takiej sytuacji polskie firmy zaczęły by po prostu upadać. - Polska branża mięsna utrzymuje się prawie tylko dzięki temu, że jest eksport. Wraz z wejściem pomoru na teren Unii Europejskiej możemy się natychmiast spodziewać zablokowania tego eksportu. To oznacza po prostu upadek branży mięsnej w Polsce - mówi przedstawiciel zrzeszenia Polskie Mięso.
Polska wystąpiła już do Unii Europejskiej o pomoc finansową w zakresie monitoringu populacji świń i ochrony przed chorobą. Inspekcja weterynaryjna szacuje, że rocznie trzeba badać w graniach od 8 do 10 tysięcy próbek. Jedno badanie kosztuje około 70 złotych.
IAR/Biełsat/in./agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś