- Ukraina nie przecięła czerwonej linii - napisał w sieci społecznościowej szef ukraińskiego MSZ Pawło Klimkin po spotkaniu w Berlinie. Rozmawiał tam w nocy z szefami dyplomacji Rosji, Niemiec i Francji. Tematem była sytuacja na wschodniej Ukrainie. Z wypowiedzi Pawło Klimkina opublikowanej na twitterze wynika, że Ukraina była nakłaniana podczas rozmów do zawarcia jakiegoś kompromisu. Szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier po zakończeniu niedzielnego spotkania z ministrami spraw zagranicznych Francji, Rosji i Ukrainy, powiedział że strony osiągnęły postęp. Brak jednak konkretnych ustaleń.
Renata Kim (Newsweek) zauważyła w Trójce, że na Ukrainę wjeżdżają teraz rosyjskie wojska z ciężkim sprzętem oraz konwój z nieokreślonym bliżej ładunkiem, a o tym wszystkim wcale nie mówi się po rozmowach w Berlinie. - Dlaczego nie stwierdzono jasno, że Rosja dokonuje kolejnej napaści na niezawisłe państwo? To śmieszne. Mam dość rozmów przedstawicieli Europy, którzy nie nazywają problemu wprost, tj. nie mówią o rosyjskiej agresji. Słyszymy, że jest postęp. Jaki? - powiedziała dziennikarka.
Piotr Semka (tygodnik ”Do rzeczy”) przyznał, że przykra jest dla niego nieobecność polskiego ministra spraw zagranicznych na tych rozmowach. Jak dodał, jest to niestety odbicie potencjału sił na arenie międzynarodowej. Zaznaczył, że źle przyjmuje w takich momentach satysfakcję opozycji w Polsce. Dodał, że rozmowy w Berlinie pokazują, jak mało ważne jest obecnie stanowisko szefa unijnej dyplomacji. - Jeśli dzieją się ważne rzeczy, pojawiają się przedstawiciele Francji i Niemiec - zauważył dziennikarz, dodając, że taka sytuacja jest wodą na młyn dla eurosceptyków. Publicysta powiedział, że trzeba nastawić się na długi konflikt z Rosją i sankcje. Jego zdaniem Władimir Putin zakłada, że Europa jest do tego psychicznie niezdolna, a po jakimś czasie sama będzie chciała pojednania. - Reakcją na eskalację wojny, wejście wojska rosyjskiego, powinny być sankcje. Ale Europa nie jest do tego zdolna i Putin na tym korzysta - mówił publicysta.
Renata Kim zaznaczyła, że dziennikarze mówili już od czasu aneksji Krymu, iż pozwolenie Zachodu na aneksje i pogodzenie się z tym, jest zachętą do dalszych działań. - To właśnie się dzieje. Rosja jest bezczelna. W czasie gdy trwają rozmowy, czołgi Rosji i broń wjeżdżają na Ukrainę - powiedziała dziennikarka.
Piotr Semka zauważył, że konsensus proukraiński na polskiej scenie jest dość kruchy. Zaznaczył, że podczas jednej z telewizji podczas rozmowy o Ukrainie, SLD, PSL i Twój Ruch dawały do zrozumienia, że należy skończyć z tą polityką zdecydowania wobec Rosji. Jak mówił, Władimir Putin liczy na takie podziały i wie, że wcześniej czy później się pojawią.
W Polsce wkrótce wybory samorządowe. Piotr Semka ocenił, że duże partie nie mają dobrego na nie pomysłu. Zaznaczył, że lokalni politycy, którzy mają silne pozycje w regionie, zazwyczaj nie są rozpoznawalni w swojej partii. Ocenił też, że Leszek Miller nie chce porozumienia z Twoim Ruchem, jego zdaniem ”oba ugrupowania to rywale, którzy nie będą w istocie sobie iść na rękę”.
Renata Kim widzi w większości partii, z wyjątkiem SLD, ”wakacyjny marazm”. Dodała, że dla PO będzie to ważny test przed wyborami parlamentarnymi i dziwi się, że nie widać aktywności tej partii.
Gośćmi programu byli Renata Kim (Newsweek), Piotr Semka (tygodnik ”Do rzeczy”).
Rozmawiała Maja Borkowska.
agkm/mp