Aleś Makajeu jako członek opozycyjnego Ruchu Solidarności "Razem" i jeden z liderów ruchu drobnych przedsiębiorców w ostatnich miesiącach wielokrotnie był karany grzywnami, po tym gdy pojawiał się na pikietach opozycji demokratycznej i niezależnych środowisk.
Alesiowi Makajewowi, podobnie jak innym działaczom opozycji demokratycznej, zasądzano olbrzymie kary, niemożliwe do spłacenia w zestawieniu z zarobkami na Białorusi. Niektórzy opozycjoniści dostali takich kar kilkanaście lub nawet więcej.
Władze na Białorusi w okresie zbliżenia z Zachodem, po zdjęciu z urzędników z Mińska sankcji UE, nie aresztują tak często opozycjonistów po ich manifestacjach, jednak skazują ich teraz na olbrzymie grzywny, niewspółmierne do zarobków. W ten sposób wyniszczają najaktywniejsze osoby ekonomicznie.
Już wcześniej w ostatnich miesiącach były przypadki konfiskaty dóbr na poczet kar: dotyczy to m.in. lidera Zjednoczonego Ruchu Obywatelskiego Anatola Labiedźki, byłego więźnia politycznego Mikoły Statkiewicza (opozycjoniście zajęto m.in. telefon, zabroniono prowadzenia samochodu, na poczet grzywien zabierana jest co miesiąc połowa jego emerytury, a teraz podjęto decyzję o zburzeniu domu, w którym mieszka (wkrótce więcej na ten temat).
Aleś Makajeu opowiedział Radiu Swaboda, że do jego domu przyszły osoby z sądu z milicjantami rejonowymi - wcześnie rano. – Obudzili dzieci, mogli choć uprzedzić 5 minut wcześniej. Zebralibyśmy się, nigdzie bym nie uciekł. Prosili, żebym podpisał protokoły, ale niczego nie będę podpisywać. Spisywali mój majątek – odbiornik, zmywarkę, pralkę – i nie wiem, co jeszcze. Powiedzieli, że wszystko biorą – mówił. I następnie rzeczywiście wszystko zabrano, egzekutorzy sądowi nie zwracali uwagi na umowę wynajmu, w której było zaznaczono, że część rzeczy, które konfiskują, nie należą wcale do rodziny Makajeua, tylko właściciela mieszkania. Żonie Makajeua Julii Stepanowej powiedziano, że jeśli chce - tego, kto był właścicielem sprzętów, może dochodzić w sądzie.
Wykonawcy sądowi odmówili komentarza Radiu Swaboda.
Wiosną Alesiowi Makajewowi już skonfiskowano pewną część majątku: zarządcy bazaru ”Rakauski Kirmasz” zabrali towary, którymi handlował na tym targowisku (głównie artykuły sanitarne i akcesoria łazienkowe) o wartości 47 mln rubli białoruskich (to kwota sprzed denominacji). Makajeu w zimie organizował w Mińsku i w innych miastach protesty i akcje solidarności z drobnymi handlarzami przeciwko dekretowi 222 Aleksandra Łukaszenki, który nakłada wymaganie certyfikacji na towary przemysłu lekkiego w ramach handlu w obrębie Unii Celnej.
PolskieRadio.pl (na podstawie Radia Svaboda, Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna" Spring96.org) /agkm
bialorus. polskieradio.pl
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl