Raport Białoruś

Dla odważnych ludzi i nadziei Białorusi. Karta’97 wręczyła nagrody za walkę o prawa człowieka [TYLKO U NAS]

Ostatnia aktualizacja: 28.02.2017 05:30
Białorusin ryzykujący życie dla Ukrainy, twórca legendarnej organizacji Zubr, Wadzim Kabanczuk, niezależny ekonomista, który od lat płaci cenę za niezależność umysłu, Leanid Złotnikau,  współtwórca białoruskiego rocka, który nie może koncertować w swym kraju, kochający polską muzykę, Ihar Waraszkiewicz i dziennikarz, który przed wyborami wskazał cały skład „parlamentu”, Jahor Marcinowicz - to tegoroczni niezwykli laureaci prestiżowej nagrody niezależnych środowisk Białorusi. Portal Karta'97 przyznaje je od blisko 20 lat.
Audio
  • Redaktor naczelna portalu Karta'97 Natalia Radzina o nagrodzie (PolskieRadio.pl)
Redaktor naczelna portalu Karta97 Natalia Radzina i Wadzim Kabanczuk, walczący na Ukrainie Białorusin
Redaktor naczelna portalu Karta'97 Natalia Radzina i Wadzim Kabanczuk, walczący na Ukrainie BiałorusinFoto: Agnieszka Kamińska/PolskieRadio.pl

Nagrody Karty’97 otrzymało już  blisko 100 osób, to najlepsi obywatele Białorusi – powiedziała portalowi Polskieradio.pl Natalia Radzina, redaktor portalu Karty, który przez ostatnie lata musi działać na emigracji, w Warszawie.

Wyróżnienia trafiły i w tym roku do osób, które w kręgach białoruskich są znane i podziwiane. Wśród osób nagrodzonych przez Kartę’97 wielu to prawdziwe legendy niezależnego życia politycznego, kulturalnego, społecznego czy naukowego.

- Laureaci nagrody to ludzie, którzy bronią praw człowieka, walczą o wolność i demokrację na Białorusi. W tym roku nagrodziliśmy cztery osoby, to ochotnik  na rzecz niepodległości Ukrainy, Wadzim Kabanczuk, dziennikarz Jahor Marcinkiewicz, którego nagradzamy za obiektywne dziennikarskie śledztwo, to Ihar Waraszkiewicz, legenda białoruskiego rocka, gwiazda, który znajduje się w czarnym spisie niezależnych artystów na Białorusi i nie może występować. Nagrodzony jest też Leanid Złotnikau, niezależny ekonomista. Bo na Białorusi również ekonomiści powinni być odważnymi ludźmi, którzy są wierni zasadom i wartościom – by przekazywać realne prognozy i realnie oceniać perspektywy białoruskiej gospodarki – na to trzeba odwagi – powiedziała Natalia Radzina portalowi PolskieRadio.pl

Każdemu z laureatów nagrodę na uroczystej ceremonii w Warszawie wręczała osoba, która również jest znana i zasłużona w Polsce.

Zbigniew Gluza, prezes Fundacji Ośrodka Karta, przekazując wyróżnienie dziennikarzowi Jahorowi Marcinowiczowi mówił, że życzy Białorusi, by ten rok stał się kartą dopełniającą jego historii, momentem, kiedy nastąpi radykalna zmiana. I działania takie jak laureata przybliżają ten moment – podkreślił.

Jahor Marcinowicz, dziennikarz ”Naszej Niwy” opowiadał o swoich artykułach o tzw. wyborach parlamentarnych na Białorusi. Wspomniał o szefowej Centralnej Komisji Wyborczej, Lidziji Jarrmoszynie, którą określono kiedyś jako twarz epoki. – Przez 20 lat, rękami urzędników i pracowników budżetówki, z cynicznym uśmiechem kradnie prawo wyboru i głosu milionów Białorusinów – mówił. Dziennikarz na Białorusi ustalił jeszcze przed tzw. wyborami, kto zdobędzie miejsca do tzw. parlamentu, co w sposób spektakularny udowadnia, że Białorusini de facto pozbawieni są prawa głosu, a zamiast wyborów -  w kraju tym jest machina wyłaniająca z góry ustalonych kandydatów. Jego prognozy sprawdziły się w blisko 100 procentach. Jahor Marcinowicz podczas tzw. wyborów wykazał też, że władze zarządziły odgórnie wybór dwóch kandydatek środowisk niezależnych, nie było tak, że ktokolwiek mógł zostać wybrany poza kontrolą władz.


Zbigniew Gluza wręcza nagrodę Jahorowi Marcinowiczowi Zbigniew Gluza wręcza nagrodę Jahorowi Marcinowiczowi

Legenda polskiej ”Solidarności” Zbigniew Bujak , który przekazywał nagrodę Wadzimowi Kabanczukowi, mówił, że choć nie ma już ZSRR, pozostaje rodzaj wspólnoty losów państw, które cierpiały z jego powodu, bo Związek Sowiecki „pozostawił po sobie zbyt wiele osadu, z którym w tych naszych krajach Europy Środkowo-Wschodniej musimy się borykać”. Powiedział, że Wadzim walczy na wschodzie Ukrainy i to budzi jego szczególne wzruszenie. – To taki czas, gdy hasło ”Za wolność naszą i waszą” nabiera treści i znaczenia – powiedział.

Zbigniew Bujak wyznaczył laureatowi już nowe zadanie na przyszłość. Przestrzegł go też przed błędami, które popełniły m.in. elity w Polsce, ale też  w innych europejskich krajach – przed zapominaniem o 90 procentach narodu, który zamieszkuje małe miejscowości, wsie, miasteczka.

- Wadzim w swoich wywiadach i artykułach odwołuje się do myśli chrześcijańskich demokratów. Uważa siebie za konserwatystę. To dla mnie bardzo ważny, istotnie głęboki sygnał. Teraz zajmuję się problemami transformacji. Nie mam cienia wątpliwości, że udana transformacja potrzebuje takich trzech filarów – głębokiej rozwiniętej myśli konserwatywnej, socjaldemokratycznej i liberalnej. Jeśli któregoś filaru brakuje, transformacja idzie źle i kończy się różnymi wewnętrznymi konfliktami, co zresztą i teraz w naszym kraju obserwujemy – powiedział były działacz i jeden z głównych liderów podziemnej ”Solidarności” Zbigniew Bujak.


Zbigniew Bujak, Wadzim Kabanczuk, Natalia Radzina Zbigniew Bujak, Wadzim Kabanczuk, Natalia Radzina

-  Wadzim pisze też dużo o narodzie, ludziach. Chciałbym, żebyś to rozwijał Wadimie. Bo wspólna Europa, zlikwidowane granice, dały możliwość nowego życia, funkcjonowania, elitom, też liberalnym, socjaldemokratycznym. Jednak oprócz elit, w naszych krajach jest jeszcze 90 procent ludzi, którzy zostaną w swoich wioskach, miastach, miasteczkach. To jest dla nich mała ojczyzna. Ona jest też jednocześnie wielka, bo kryje wielkość kultury, doświadczenia. To w rękach was, konserwatystów, jest ich los. Myślcie o nich od początku. Jeśli się o nich zapomni choć na jakiś czas, rodzą się problemy – mówił Bujak.

Wadzim Kabanczuk powiedział, że ze Zbigniewem Bujakiem poznał się w  2014 roku na Majdanie Niezależności w Kijowie. Powiedział, że przyjechał na Ukrainę zaraz po tzw. zwycięstwie Majdanu. Jak mówił, jechał jako ideowy pragmatyk, bo czuł, do czego zmierza sytuacja na Ukrainie, że będzie, taka czy inna wojna z Rosją. Jak zaznaczył, on i inni chłopcy z Białorusi nie przeczuwali tylko rozmiaru tej wojny. Wojna zmieniła losy tysięcy ludzi w Białorusi, Ukrainy, Rosji. Mówił, że Białorusini walczyli tam jako wolontariusze. Zginęło kilku Białorusinów, niektórzy są ranni Ma nadzieję, że ofiary kiedyś zostaną uszanowane kiedyś w Białorusi. Jak mówił, na Ukrainę przyjechali teraz nowi ochotnicy. Jak zaznaczył, nie umie z pewnością tego wytłumaczyć, ale może ludzie w Białorusi przeczuwają, że być może będą musieli walczyć o swój kraj. Jak stwierdził, oddział Białorusinów niszczy ten stereotyp, że są oni umiarkowani, nie walczą.

Wadzim Kabanczuk to były białoruski więzień polityczny, jeden z założycieli młodzieżowego ruchu «Zubr» i organizacji Kraj. Został wolontariuszem, i ryzykując życiem, pomaga Ukraińcom bronić swojego kraju.


Zbigniew Bujak, Wadzim Kabanczuk Zbigniew Bujak, Wadzim Kabanczuk

Wiktor Ross, były ambasador w Mołdawii i Rumunii, wręczając nagrodę Leanidowi Złotnikauowi, powiedział, że za niezależność płaci on dużą cenę, a ludzie, którzy mu pomagali, potem podlegają represjom. To bardzo ważne, że przyjechał do Polski i może podzielić się swoim doświadczeniem z Polakami - zaznaczył.

- Niestety u nas jest bardzo dużo nieporozumień i częstokroć nie rozumie się tego, co naprawdę ma miejsce na Białorusi. Wiedza o Białorusi jest bardzo powierzchowna. Ci, którzy jadą sobie  z wizytą do Mińska, widzą tylko fragmenty tego realnego życia Białorusi  -a co tak naprawdę zachodzi w gospodarce, czym to grozi w przyszłości, jeśli chodzi o strategiczne linie rozwoju kraju, społeczeństwa, tego wcale się nie zauważa – powiedział ekspert ds. wschodnich.

Ross wyraził wdzięczność ekonomiście za jego niezależną, bezkompromisową względem koniunktury pracę, tym bardziej, że niewiele osób rozumie obecnie zachodzące na Białorusi procesy. - Dlatego bardzo jest dla nas ważne, że Leanid Złotnikau poprzez swoje prace artykuły przybliża nam realną wiedzę o Białorusi – mówił.


Leanid Złotnikau i Wiktor Ross Leanid Złotnikau i Wiktor Ross

Wiktor Ross wyraził nadzieję, że zajdą na Białorusi realne zmiany. Jak mówił, widać, że obecny rząd stara się znaleźć jakieś wspólne płaszczyzny z tym reżimem, jednak jako były polityk, uprzedzałby, że jeśli taka odwilż może nastąpić, to tylko równolegle z konkretnymi działaniami ze strony reżimu. – Jeśli będzie on się reformował, choć nie rękami tych ludzi, to możemy wyjść z impasu i realnie rozwijać relacje w polityce, gospodarce, kulturze.

Leanid Złotnikau mówił, że zawsze nurtowała go myśl, co się dzieje, dlaczego. – W miarę swoich sił jestem uczestnikiem jakby walki ideologicznej. Wy tutaj w części – jesteście jakby na linii frontu, na tzw. pieredowej. Jednak ktoś musi walczyć o mózgi, o intelekty. Wiele zrobiono w naukowych pracach, jednak mało zrobiono dla popularyzacji, po głowie dawno chodzi mi myśl, czy nie wydać popularnej książki. Po prostu po to, by nauczać ludzi, którzy nie rozumieją, co się wokół nich dzieje. Gospodarka – to najważniejszy obszar w tej walce – tłumaczył. 

- W tej nauce można konkretnie powiedzieć, że jeśli takie i takie zasady nie będą realizowane, to ludzie będą głodni i chorzy. Jeśli więcej osób zacznie to rozumieć – to jasne, że te odpowiednie zasady będą brać górę – ocenił.

Leanid Złotnikau i Natalia Radzina Leanid Złotnikau i Natalia Radzina

Andrej Sannikau, były więzień polityczny, były kandydat opozycji demokratycznej na prezydenta i były wiceminister spraw zagranicznych mówił, że wszystkie kompozycje Ihara Waraszkiewicza i Kramy to znak jakości. To wzór doskonałości  - nie ma w niej sztuczności, jest za to wielki emocjonalny potencjał – mówił, chwaląc czwartego laureata. Dodał, że ważna jest tu jest i wierność tradycji, bo Waraszkiewicz sprawił, by muzyka światowa żyła i w Białorusi, by był tutaj rock, który do tej pory zachował wielki potencjał. tej muzyce Waraszkiewicza.

har Waraszkiewicz i Krama nadali tej muzyce sens i uczynili ją naszą, białoruską – mówił Andrej Sannikau. – Myślę, że za tę zasługę Ihar Waraszkiewicz przynależy do światowej ligi rockowych sław – mówił Andrej Sannikau. – Dla mnie i dla was Ihar Waraszkiewicz to uosobienie tej samej Białorusi, w której ja i inni chcielibyśmy żyć  - wolnej, z mocnymi, europejskimi, światowymi tradycjami, zdolnej ku przemianom, zdolnej ku twórczości, tworzącej, a nie niszczącej. Dlatego powiem: Żywie Ihar Waraszkiewicz! Żywie Biełaruś  – powiedział opozycjonista i działacz.


Ihar Waraszkiewicz mówił, że długo zastanawiał się, co powiedzieć. Jak mówił, chce podziękować swoim rodzicom. Ojciec zmarł bardzo dawno temu w 1996 roku – i, jak dodał, to był ciężki, rok dla Białorusi i dla Kramy. - Od ojca otrzymałem miłość do Białorusi, do ojczystej ziemi. Przez muzykę rockową staram się całe swoje życie donieść tę miłość do ludzi – mówił.


Ihar Waraszkiewicz Ihar Waraszkiewicz

To, że wszystko odbywa się w Polsce, choć szkoda, że nie w Białorusi, to dla mnie także pewien znak – zaznaczył artysta. - Bo do białoruskojęzycznej muzyki dotarłem poprzez polski rock stanu wojennego. Kiedy wróciłem z wojska na początku lat 80., zacząłem słuchać Perfectu, Lady Pank, Oddział Zamknięty. Dzięki tym grupom zacząłem śpiewać po białorusku. I do dzisiejszego dnia je bardzo lubię – opowiedział.

**

Na koniec gali odbył się koncert Ihara Waraszkiewicza.

***

Zebrała Agnieszka Kamińska, PolskieRadio.pl

bialorus. polskieradio.pl

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl


Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Białorusini śmieją się z systemu Łukaszenki (anegdoty)

Ostatnia aktualizacja: 12.07.2011 16:00
Na Białorusi powstają dziesiątki dowcipów politycznych, bo ludzie starają się odreagować smutną codzienność, brak wolności słowa. Poczytajcie i pośmiejcie się razem z nimi.
rozwiń zwiń