Przed 19:00 na drugie piętro budynku wszedł uzbrojony mężczyzna. Nieoficjalnie wiadomo, że miał długą broń i pistolet.
Według nieoficjalnych informacji reportera Radia Gdańsk mężczyzna przed 19:00 wszedł do swojego miejsca pracy z pistoletem i długą bronią. Policję zaalarmowali przerażeni pracownicy firmy. Na miejsce wysłano policyjnych antyterrorystów, ale zatrzymania dokonali policjanci z Gdyni. Radio Gdańsk twierdzi, że padły dwa strzały i "strzelał napastnik".
Mężczyzna będzie dopiero przesłuchiwany, policjanci wyjaśniają okoliczności zdarzenia. O sprawie powiadomiono prokuraturę.
Według relacji w mediach społecznościowych mężczyzna mógł wracać z treningu strzeleckiego. Osoby, które go znają, oceniają, że był spokojny i zrównoważony.
Relacje pracownic i pracowników
Wcześniej Radio Gdańsk relacjonowało, że "przerażeni pracownicy położyli się na ziemi i zadzwonili na numer alarmowy 112. Tylko dzięki bohaterskiej postawie jednego z mężczyzn, który obezwładnił napastnika nikt nie ucierpiał".
- Był zamknięty w sobie, nawet nie odpowiadał nam cześć, nie miał w pracy kolegów, często dzwonił do swojej rodziny. W agencji zajmował się wprowadzaniem do bazy raportów firm - opowiadała jedna z koleżanek mężczyzny Radiu Gdańsk.
"Wyglądało to tak, jakby chciał do nas strzelać i gdyby nie zimna krew jednego z naszych kolegów, mogłyby być ofiary" - tak o strzelaninie w Thomson Reuters w Gdyni opowiadała reporterowi Radia Gdańsk jedna z pracownic, która chce zachować anonimowość.
Policja nie informuje o szczegółach zdarzenia. Potwierdza jedynie zatrzymanie obywatela Białorusi.
IAR/Radio Gdańsk/inne/ agkm+dad