Ksiądz Jury Kasabucki - biskup pomocniczy diecezji mińsko-mohylewskiej, który celebrował okolicznościowe nabożeństwo - powiedział Polskiemu Radiu, że Magdalena Radzwiłłowa jest osobą niezwykle zasłużoną dla Białorusi. Księżna otwierała szkoły, wspierała szpitale oraz białoruskich studentów i pisarzy. - My witamy ją w Ojczyźnie, gdzie jej prochy będą spoczywały teraz. Musimy znać swoich bohaterów - powiedział hierarcha.
Adam Zamoyski - prawnuk Magdaleny Radziwłłowej - przypomniał, że wcześniej księżna spoczywała w grobie we Fryburgu w Szwajcarii, gdzie coraz rzadziej ktokolwiek z rodziny mógł przyjeżdżać i było ryzyko, że z czasem grób przestanie istnieć.
- Znając jej ogromne sentymenty do Białorusi uważam, że jest cudownie, iż mogła ona tu wrócić. I że prochy jej będą czczone, ludzie będą się opiekować i jej pamięć będzie dalej żyła - powiedział Adam Zamoyski.
Urna z prochami księżnej Magdaleny Radziwiłłowej została wmurowana w ścianę kościoła świętego Rocha. Tablica pamiątkowa została napisana w języku białoruskim alfabetem łacińskim.
Ksiądz Jury Sańka - proboszcz parafii świętego Rocha w Mińsku - powiedział Polskiemu Radiu, że Magdalena Radziwiłłowa finansowała białoruskie szkoły, gazety i druk książek. - Magdalena Radziwiłł jest największą mecenaską XX wieku w naszym kraju - przypomniał duchowny.
Na uroczystość przybyli również przedstawiciele rodu, w tym Maciej Radziwiłł. - Magdalena Radziwiłłowa była nietypową osobą w naszej rodzinie. Była najbardziej białoruską ze wszystkich Radziwiłłów - powiedział przybyły z Warszawy potomek rodu książęcego.
To, że Magdalena Radziwiłłowa czuła się Białorusinką, wynikało prawdopodobnie z jej osobistego wyboru. Jej rodzona siostra, Maria Radziwiłłowa, zakładała polskie szkoły i była fundatorką kościołów w Warszawie.
IAR/agkm