Więcej informacji na temat Białorusi: Raport Białoruś
Jurow jest szefem międzynarodowej grupy obrońców praw człowieka obserwującej sytuację na Białorusi.
Jurow został zatrzymany w środę w Mińsku. Powiedział Radiu Swaboda, że przyjechał na Białoruś, ponieważ nie wiedział, że od 4 marca znajduje się na liście osób, których pobyt na terytorium tego kraju jest niepożądany.
- Zatrzymano mnie z powodu podejrzenia o popełnienie przestępstwa przy przekroczeniu granicy. Teraz wręczono mi decyzję o wstrzymaniu sprawy karnej, ponieważ potwierdzono, że nie zostałem powiadomiony w należnym trybie. Jednak wydano przy tym zalecenie, bym w przeciągu 24 godzin opuścił Białoruś - powiedział Jurow, cytowany przez Radio Swaboda.
Białoruski MSZ zaprzecza, by istniała "czarna lista" obywateli Rosji, niepożądanych na terytorium Białorusi. "Nie wiadomo nam o istnieniu takiej listy" - powiedział dziennikarzom rzecznik ministerstwa Andrej Sawinych. Dodał, że resort po zatrzymaniu Jurowa w należytym czasie powiadomił ambasadę Rosji.
Rosyjski konsul Wadim Gusiew powiedział, że ambasada skierowała notę do białoruskiego MSZ z prośbą o podanie szczegółów zatrzymania.
Grupa pod nazwą Międzynarodowa Misja Obserwacyjna Komitetu Kontroli Międzynarodowej nad Sytacją Praw Człowieka na Białorusi utworzona została przez kilkanaście organizacji m.in. z Rosji, Ukrainy i Litwy. W jej skład wchodzi również polska Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Komitet powstał w grudniu po rozpędzeniu przez milicje demonstracji zorganizowanej po wyborach prezydenckich i zatrzymaniu kilkuset zwolenników opozycji.
Białoruscy obrońcy praw człowieka uważają, że zatrzymanie i nakaz wyjazdu Andrieja Jurowa jest kolejnym przykładem nacisku na ludzi zajmujących się prawami człowieka. 9 marca na Białoruś nie został wpuszczony ukraiński działacz na rzecz praw człowieka Andrej Kicuk.
agkm