Niemal trzykrotnie zmniejszyła się ilość samochodów osobowych przekraczających w obwodzie grodzieńskim granice Białorusi z Polską i Litwą. To efekt decyzji białoruskich władz, której celem jest ograniczenie wywozu benzyny i niektórych innych towarów za granicę.
Od 11 czerwca ludzie przekraczający granicę Białorusi z państwami Unii Europejskiej i Ukrainą częściej, niż raz na 5 dni muszą płacić cło za wywożone w baku samochodu paliwo. Muszą tez płacić cło, gdy przewożą na przykład więcej niż 2 paczki papierosów czy ponad 2 kilogramy cukru.
Ograniczenia te uderzyły głównie w tych Białorusinów, którzy żyli z drobnego handlu przygranicznego, na przykład przewożąc w bakach samochodów paliwo na sprzedaż do Polski. Próbowali oni bezskutecznie protestować przeciwko ograniczeniom.
Gazeta "Sowietskaja Biełorussija" pisze, że gdy zniknęli drobni handlarze zniknęły kolejki na granicy. - Aby przejść kontrole graniczną kierowcy i pasażerom wystarczyło pół godziny - informuje białoruski dziennikarz, który odwiedził przejście Bruzgi na granicy z Polską.
Do wprowadzenia ograniczeń przez to przejście w ciągu doby przejeżdżało do 1800 samochodów i przekroczenie granicy zajmowało często kilka godzin. Obecnie z tego przejścia na dobę korzysta do 600 samochodów.
IAR, agkm
Protest kierowców białoruskich 12 czerwca: