Według danych NBB w 2011 r. na obsługę zadłużenia zagranicznego przeznaczono 6,3 mld dol., czyli 11,6 proc. PKB. Zdecydowana większość tej sumy - 5,4 mld dol. - przypadała na spłatę rat kredytów, a reszta na odsetki.
Opozycyjny tygodnik "Nasza Niwa" pisze, że ekonomistów, którzy zapoznali się z szacunkami przedstawionymi przez Narodowy Bank Białorusi przestraszyło widmo kryzysu , podobnego do greckiego. - Tak dużą kwotę do spłaty tłumaczy się dużym udziałem kredytów krótkoterminowych zaciągniętych w latach 2010-2011- czytamy.
W ubiegłym roku Białoruś spłaciła 6 miliardów 300 milionów dolarów długu, co stanowiło 11,6 procent PKB. "Nasza Niwa" pisze, że z porównania ubiegłorocznego i tegorocznego zadłużenia wynika , że Białoruś czeka okres zaciskania pasa. Ekonomista Hleb Szymanowicz uspokaja jednak, że w rzeczywistości duża część tegorocznego długu to kredyty zaciągane na prowadzenie działalności gospodarczej i z reguły są one refinansowane. Według jego ocen zobowiązania długoterminowe wynoszą 3 miliardy 700 milionów dolarów, czyli 6,8 procent PKB.
Wcześniej informowano, że dług zagraniczny Białorusi wynosił 1 stycznia 2012 r. 34,3 mld dol., czyli o 19,8 proc. więcej niż rok wcześniej. W przeliczeniu na jednego mieszkańca sięgnął 3595 dol. wobec 2995 dol. rok wcześniej i 2322 dol. w styczniu 2010 r.
Białoruś borykała się w 2011 r. z poważnymi problemami gospodarczymi. Inflacja w ubiegłym roku wyniosła 108,7 proc., a kurs dolara wzrósł o 187,33 proc.
agkm