Zobacz: Blog Franaka Wiaczorki na portalu PolskieRadio.pl (w serwisie specjalnym Raport Białoruś)>>>
Emigracja Sannikaua do Londynu i jego prośba o polityczny azyl, były nieoczekiwane dla większości białoruskiego społeczeństwa. Dziennikarze i politycy jednak przewidywali tak rozwój sytuacji. W ciągu ostatnich miesięcy nie było słychać o Sannikowie: nie brał udziału w akcjach, demonstracjach, w wydarzeniach politycznych. Wyglądało na to, że albo jest zastraszony, wydarzeniami w więzieniu lub już po więzieniu, lub że mógł zawrzeć układ z władzą, albo też przygotowywał się do emigracji.
Według słówSannikaua, chciał taką decyzją uratować swoją rodzinę. Żona Sannikaua, Iryna Chalip, pozostała w Mińsku i nie może wyjechać, po zostaje pod aresztem domowym, skazana w związku z demonstracją 19 grudnia. Wydaje się teraz, że emigracja Sannikaua będzie dobrym powodem, żeby Aleksander Łukaszenka pozwolił Irynie Chalip wraz z jej synkiem wyjechać z Białorusi.
Z jednej strony decyzja Sannikaua wniosła trochę jasności w obecną sytuację polityczną, z drugiej strony trzeba zauważyć, że Sannikau do ostatniego momentu pozostawał nieformalnym liderem, osobą, która zebrała najwięcej głosów podczas ostatnich wyborów. To potęguje niepewność co do tego, kto jest liderem białoruskiej opozycji.
O swoich aspiracjach prezydenckich poinformowali już Jarosław Romańczuk, Ryhor Kastusiou, Aleksander Milinkiewicz. Nie wiadomo jednak, czy zdołają oni skupić wokół siebie pozostałą część opozycji. Przypomnę, że podczas ostatnich wyborów parlamentarnych zajęli dość kontrowersyjną pozycję: za udziałem w wyborach parlamentarnych (część opozycji opowiedziała się za bojkotem, uznając że wybory będą niedemokratyczne, red.). Stąd zostali bardzo ostro skrytykowani i przez białoruskich dziennikarzy i prostych ludzi.
Aleś Bialacki, który moralnie pozostaje liderem dla społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi, niestety nie dostał Nobla, nie przyznano mu nagrody Sacharowa, a to by mogłoby mocno wzmocnić jego autorytet, nie tylko w oczach białoruskiego społeczeństwa, ale wspólnoty międzynarodowej. Nadal czekamy na jego zwolnienie z więzienia.
Franak Wiaczorka