Trasa północna jest już w idealnym stanie, co opisałem wcześniej. Kończy się remont głównej trasy łączącej stolicę ze Lwowem i z granicą z Polską. Pozostał jedynie niewielki - stukilometrowy odcinek między Kijowem a Żytomierzem. To, co zobaczyłem jednak między Kijowem a Charkowem nie napawa optymizmem.
Ale zacznijmy od początku.
Z Kijowa wyjeżdżamy chyba jedyną na Ukrainie autostradą: drogą łączącą Kijów z głównym stołecznym lotniskiem w Boryspolu. Dozwolona prędkość to 130 kilometrów na godzinę.
Później jest już znacznie gorzej. Wjeżdżamy do miejscowości Boryspol - stolicy ukraińskich świateł. Są one niemal na każdym skrzyżowaniu. Stąd ogromne korki i żółwie tempo przejazdu.
Potem zaczynają się remonty. O ile jednak na zachód od Kijowa na trasie prowadzącej do Żytomierza można zobaczyć wiele maszyn i robotników, o tyle tutaj spotykamy ich rzadko.
Czasem można za to obejrzeć efekty ich pracy.
Niestety większość trasy to dziura na dziurze. Oczywiście tak ekstremalna sytuacja, jak ta na zdjęciu poniżej zdarza się rzadko. Najczęściej dziura są, byle jak, ale załatane.
Trudno narzekać na infrastrukturę. Jest dużo stacji benzynowych, wśród nich te największych firm, jak OKKO, czy Shell. Tam też można coś przekąsić. Są jednak miejsca wyjątkowe.
Tutaj wariant bliskowschodni:
Tutaj hiszpański:
A poniżej rodzinny ukraiński wariant, gdzie podają wyśmienite wielkie pierogi. Restauracja nazywa się U sióstr (У сестер) ponieważ założyły ją siostry, które kiedyś sprzedawały jedzenie na stoliku ustawionym przy trasie. Teraz mają 3 restauracje w całym kraju.
Za Połtawą trasa jest już trochę lepsza, ale nadal są to załatane dziury. I tak też trzęsąc się dojeżdżamy do Charkowa.
Podsumowując, jeśli ktoś ma pieniądze na nowe zawieszenie, zapraszamy samochodem do Charkowa!
Wyjazd został zorganizowany przez ukraiński portal turystyczny Doroga.ua: www.doroga.ua
Piotr Pogorzelski - Polskie Radio, Kijów