Naukowcy nie twierdzą, że tak się na pewno stanie - jest to raczej prognoza typu „co by było, gdyby”. Ich zdaniem, po wykorzystaniu wszystkich zasobów węgla i ropy klimat i oceany tak by się nagrzały, że Ziemia zmieniłaby się nie do poznania. Pod wodą zniknąłby Nowy Jork i Szanghaj oraz potężne rejony Holandii, Bangladeszu czy Florydy.
Autorzy pracy podkreślają, że nawet obecny, czyli realny trend jest niepokojący - jeżeli przez kilkadziesiąt lat emisje gazów cieplarnianych się nie zmniejszą, to pokrywa lodowa w Zachodniej Antarktydzie może zacząć topnieć w sposób nieodwracalny.Publikacja ukazuje się przed planowanym na grudzień szczytem klimatycznym ONZ w Paryżu, podczas którego eksperci będą rozmawiać o możliwościach zahamowania procesu globalnego ocieplenia.
IAR