Na Kubę napływają pierwsze kondolencje po śmierci Fidela Castro. Były przywódca tego kraju zmarł nad ranem polskiego czasu. Poinformował o tym w wystąpieniu telewizyjnym brat byłego dyktatora, a obecnie prezydent kraju Raul Castro.
Pierwsi z kondolencjami pospieszyli przywódcy krajów Ameryki Łacińskiej. Prezydent Meksyku Enrique Pena Neto napisał na Twitterze, że Castro promował dialog między oboma krajami, a prezydent Salwadoru Sanchez Ceren podkreślił, że zmarły był jego wielkim przyjacielem.
Do Hawany zadzwonił między innymi prezydent Wenezueli, najbliższego sojusznika Kuby. Nicolas Maduro mówił o tym w wystąpieniu do swojego narodu. "Rozmawiałem z Raulem i mówiłem mu, że wszyscy jesteśmy w bólu. To cios dla wszystkich rewolucjonistów świata" - mówił Maduro.
Pozytywnie o zmarłym mówią też inni przywódcy krytykowani przez Zachód. Prezydent Rosji Władimir Putin napisał w telegramie kondolencyjnym, że Fidel Castro był "przykładem inspirującym wiele osób w wielu krajach i był prawdziwym przyjacielem Rosji". Z kolei ostatni przywódca ZSRR, największego sojusznika Hawany Michaił Gorbaczow napisał, że dyktator wzmocnił swój kraj w czasie najcięższych amerykańskich blokad.
Premier Indii Narenda Modi napisał na Twitterze, że Fidel Castro był jedną z największych ikon XX wieku w polityce, a prezydent Republiki Południowej Afryki Jacob Zuma podziękował zmarłemu przywódcy za wsparcie dla RPA w czasach walki z apartheidem.
Prezydent Francji Francois Hollande oświadczył z kolei, że przywództwo Fidela Castro przyniosło Kubańczykom najpierw nadzieje, a potem rozczarowania.
Jak zapowiedział Raul Castro, ciało jego zmarłego brata zostanie jeszcze dzisiaj skremowana. Pogrzeb odbędzie się 4 grudnia, po zakończeniu ogłoszonej dziś 9-dniowej żałoby narodowej.
IAR
Zachęcamy do śledzenia nas na Twitterze. Więcej i najwięcej wiadomości IAR po wykupieniu dostępu do serwisu.