Mieszkańcy Krakowa i goście z Izraela przemaszerowali trasą, którą pokonali Żydzi prowadzeni do obozu w Płaszowie. Na terenie dawnego obozu odmówiono kadisz, czyli modlitwę za zmarłych. Przy tablicy upamiętniającej zamordowanych złożono kwiaty i - zgodnie z żydowską tradycją - kamienie.
Przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie Tadeusz Jakubowicz mówił, że dzisiejszy marsz to podtrzymanie pamięci o ofiarach holocaustu: "Ci, którzy zginęli będą żyć, dopóki żyjący o nich będą pamiętać" - mówił. Tadeusz Jakubowicz zaznaczył, że minęło już 74 lata od momentu kiedy ludzi z krakowskiego getta wprowadzono na plac, na którym obecnie znajdują się tablice. "Później już była tylko droga, która prowadziła w jednym kierunku, w kierunku już wcześniej przygotowanego obozu" - dodał.
W tym roku nieobecna była ambasador Izraela w Polsce, Anna Azari. Przesłała list, w którym napisała, że - choć od zakończenia II wojny światowej minęło wiele lat, to wciąż na drodze napotykamy przeszkody. "Jedną z nich jest terror, który powoduje śmierć ze względu na przynależność rasową czy narodową. Musimy walczyć z wszelkimi przejawami rasizmu, ksenofobii i antysemityzmu" - napisała Anna Azari.
"Rzeczpospolita była ziemią Polin, przez setki lat ziemią gościnną, domem polskich Żydów" - podkreślił biorący udział w marszu, prezydencki minister Wojciech Kolarski i jak powiedział, dzisiejszy marsz jest dowodem na "zwycięstwo pamięci". Wojciech Kolarski dodał, że stworzenie getta w Krakowie było momentem, w którym hitlerowskie Niemcy przeniosły swoją machinę zagłady na tę ziemię, zmieniając jej historię i przynosząc śmierć.
Krakowskie getto było jednym z pięciu największych w Generalnym Gubernatorstwie. Do ostatecznej likwidacji getta hitlerowcy przystąpili w marcu 1943 roku.
IAR
Zachęcamy do śledzenia nas na Twitterze. Więcej i najwięcej wiadomości IAR po wykupieniu dostępu do serwisu.