Zdaniem wojskowych z Południa, komunistyczny reżim może przygotowywać się do czwartej już próby. Około środy ma dojść także do kolejnego testu rakietowego. W ubiegłym tygodniu Korea Północna przetransportowała na swoje wschodnie wybrzeże dwie rakiety średniego zasięgu. Wówczas groziła atakiem na amerykańskie bazy w Japonii i na wyspie Guam. Północnokoreańskie rakiety typu Musudan mogą osiągnąć cele oddalone nawet o 4000 kilometrów.
Z powodu napięć na Półwyspie Koreańskim planowaną wcześniej wizytę w Waszyngtonie odwołał dowódca wojsk USA w Korei Południowej.
Władze Korei Północnej zapowiadają też wycofanie 53 tysięcy swoich pracowników z Kaesongu (znajdująca się na terenie Koreai Północnej strefa przemysłowa, prowadzona wspólnie przez oba państwa koreańskie) dokąd wcześniej zakazały wjazdu pracownikom z Południa.
W zeszłym tygodniu Korea Północna zwróciła się do zagranicznych przedstawicielstw w swoim kraju, by rozważyły możliwość ewakuowania personelu dyplomatycznego. Informowano też o "zatwierdzeniu" ataku z użyciem broni nuklearnej na USA.
Kim Dzong Un postawił w stan gotowości wojska rakietowe w odpowiedzi na przelot dwóch amerykańskich bombowców strategicznych B-2 nad Półwyspem Koreańskim. Ogłosił też, że Korea Północna weszła w stan wojny z Koreą Południową.
Napięcie na Półwyspie Koreańskim znacznie wzrosło, po tym jak w lutym Korea Płn. przeprowadziła swoją trzecią próbę nuklearną.
/IAR/Tomasz Sajewicz z Pekinu/