Stukot plastikowych kółeczek turystycznych walizek to już stały element berlińskiego dźwiękowego krajobrazu. Tak samo jak języki z całego świata słyszane w okolicach najpopularniejszych atrakcji. Nie trzeba zaglądać w statystki, żeby stwierdzić, że Berlin przeżywa właśnie swoje najbardziej tłuste turystyczne lata. Skąd ten boom? Christian Taenzler z berlińskiego biura promocji turystyki mówi, że wiąże się to z niezwykłą historią Berlina. „Ludzi interesuje to, jak to niegdyś podzielone murem miasto się rozwinęło i jak nadal się rozwija. Ale do Berlina przyciąga też oferta kulturalna, berlińskie muzea oraz kultura spędzania wolnego czasu” - mówi Taenzler. Rzeczywiście, najnowsza historia Berlina jest niezwykła. Wielu osobom nie mieści się w głowie, że jeszcze niedawno miasto przecinał mur, a żołnierze strzelali do śmiałków próbujących przedostać się na drugą stronę. Dziś w Berlinie pozostały już tylko niewielkie fragmenty muru. Najdłuższy zachowany kawałek znajduje się niedaleko stacji kolejowej Warschauer Strasse. Mur ozdobiony jest tam pracami artystów z różnych krajów. To tak zwana East Side Gallery. Ale aby lepiej wczuć się w klimat podzielonego miasta, warto odwiedzić Bernauer Strasse i tamtejszą ekspozycję poświęconą murowi.
Berlin East Side Gallery: Thierry Noir © visitBerlin, Foto: Tanja Koch
Resztki muru berlińskiego to jeden z kilku turystycznych punktów obowiązkowych podczas wizyty w Berlinie. Inne to Brama Brandenburska, Plac Poczdamski, Gendarmenmarkt, budynek Reichstagu czy Alexander Platz z górującą nad miastem wieżą telewizyjną. Berlińczycy nazywają ją z przekąsem wykałaczką. Od lat toczy się dyskusja, czy wykałaczka zdobi, czy raczej szpeci miasto. Tak czy inaczej, widok z wieży wysokiej na 368 metrów robi wrażenie. Warto odstać swoje w kolejce do windy.
Wieża telewizyjna, © visitBerlin, Foto: Philip Koschel
Miejscem o niezwykłej wadze historycznej jest wspomniany wcześniej budynek Reichstagu, w którym mieści się obecnie Bundestag – jedna z izb niemieckiego parlamentu. Budowany w latach 1884-1894 gmach był solą w oku cesarza Wilhelma I, któremu nie podobało się, że budynek będzie wyższy niż jego pałac. W 1933 roku pożar Reichstagu wykorzystany został przez nazistów jako pretekst do prześladowania politycznych przeciwników. W czasie wojny budynek został poważnie zniszczony. Kapitalny remont przeprowadzono dopiero po upadku muru berlińskiego, instalując m.in. potężną szklaną kopułę. Projekt budził kontrowersje, ale obecnie nikt nie kwestionuje odważnego połączenia zabytku z nowoczesną architekturą. Reichstag można zwiedzać. Można nawet wejść do kopuły! Trzeba jednak odpowiednio wcześnie zarejestrować się na stronie internetowej Bundestagu.
Reichstag © visitBerlin, Foto: Wolfgang Scholvien
Berlin jest miastem przyjaznym rowerzystom. Największe atrakcje leżą stosunkowo blisko siebie, dlatego dobrym pomysłem jest zwiedzanie na rowerach. Kto nie ma ochoty na pedałowanie może zdać się na świetną komunikację miejską – autobusy, tramwaje, metro i kolejkę miejską. W piątkowe i sobotnie noce autobusy i wagoniki metra wypełnione są młodymi ludźmi jadącymi do klubów i dyskotek. Bogate życie nocne to mocna strona Berlina. Ale narzekać nie można też na życie „dzienne”. W mieście roi się od knajpek, restauracji, sklepów znanych, ale też zdecydowanie niszowych marek. Nie wspominając o działających w Berlinie ponad 175 muzeach, w których oglądać można niemal wszystko. Od ogromnych zbiorów sztuki starożytnej (Stare Muzeum) po komputery Atari (Muzeum Gier Komputerowych). A propos. W Martin Gropius Bau do 10 sierpnia oglądać można świetną wystawę poświęconą Davidowi Bowie'mu. Artysta żył zresztą w Berlinie w latach 70-tych, dzieląc mieszkanie z Iggym Popem i właśnie w tutejszych Hansa Tonstudios nagrał kilka z najważniejszych utworów w swojej karierze. Berlin już wtedy przyciągał oryginalnych ludzi. Tak jest do dziś. Miasto wciąż też różni się od innych niemieckich metropolii, także jeśli chodzi o wpływy do miejskiej kasy. Od latu mówi się o Berlinie „arm aber sexy”. To znaczy „biedny, ale sexy”.
Wojciech Szymański, Berlin