Uroczyste otwarcie wystawy
Dlaczego piszę "nieomal" narodowa? Gdyż została przygotowana z rozmachem, który zazwyczaj towarzyszy sezonom polskiej kultury w różnych stronach świata. Roku Polskiego w Chinach jako takiego co prawda nie ma, ale polska ekspozycja historyczna to początek wielu działań, które na ten rok zaplanował w Państwie Środka Instytut Adama Mickiewicza, współorganizator wystawy. "Skarby z kraju Chopina" do Chin przywiozło Muzeum Narodowe w Warszawie, które jest głównym organizatorem prezentacji. "Skarby" wybierała zaś znakomita historyk sztuki, prof. Maria Poprzęcka.
Warto zwrócić Państwa uwagę na to, że choć było mi trudno w to uwierzyć - to PIERWSZA tak duża wystawa sztuki polskiej poza granicami naszego kraju w ogóle! Do Chin przyleciało ponad 350 eksponatów, a pośród nich m.in. "Batory pod Pskowem" pędzla Jana Matejki, średniowieczne Madonny czy też zbroje i skrzydła husarskie. Słów kilka o miejscu ekspozycji - Chińskim Muzeum Narodowym. To monumentalny budynek, zajmujący połowę długości wschodniej strony Placu Bramy Niebiańskiego Spokoju w Pekinie. Trafić tam z wystawą - rzecz nieprosta, bo te decyzje podejmowane są nie tylko w oparciu o kwestie artystyczne, ale przede wszystkim - polityczne. Wszak Muzeum stoi w samym sercu stolicy Chin. W miejscu, które dla wielu obcokrajowców i coraz mniejszej liczby Chińczyków, kojarzyć się będzie głównie z tragiczną czerwcową nocą sprzed ćwierć wieku.
Rozmowa z minister kultury Małgorzatą Omilanowską
Z okazji otwarcia wystawy do Pekinu przyleciała minister kultury Małgorzata Omilanowska, która w przeciwieństwie do wielu innych polskich polityków nie bała się odwiedzin Państwa Środka w roku wyborczym. W Polsce rzecz jasna. Tak dalekie wojaże, szczególnie "w latach wyborczych" naznaczone są bowiem ryzykiem oskarżeń o nadużywanie publicznej kasy. Takiego problemu nie miał francuski premier Manuel Valls, który zaledwie tydzień przed otwarciem polskiej wystawy, w tym samym miejscu - w Muzeum Narodowym w Pekinie odsłonił rzeźbę Charlesa de Gaulle'a. Polska wystawa odbywa się pod honorowym patronatem Małżonki Prezydenta RP Pani Anny Komorowskiej i choć jej przyjazd w znaczący sposób podniósłby rangę wydarzenia, to pomimo wcześniejszych planów nie udało się jej przybyć do Chin.
Chińczycy oglądają wystawę polskiej sztuki
Tym nie mniej - duma rozpiera oglądając w pierwszy weekend od uroczystego otwarcia, tłumy Chińczyków przystające zarówno przy Matejce, jak i pilnie wpatrujące się w polską szkołę plakatu, której reprezentanci także znaleźli się na wystawie. Trzy lata pracy wielu polskich instytucji - pracy koordynowanej przez Muzeum Narodowe w Warszawie i Instytut Adama Mickiewicza, wspieranych przez ambasadę Rzeczypospolitej Polskiej w Pekinie. Piszę o tym, bo ta wystawa to jedno z niewielu ostatnimi czasy osiągnięć, którymi można się pochwalić w niełatwych, bo niewspółmiernych przecież relacjach Polski i Chin. Okazuje się, że wciąż łatwiej jest przerzucać mosty do Chin poprzez przemyślane wydarzenia kulturalne, bo żadne z naszych przedsięwzięć gospodarczych ostatniej dekady - w mojej opinii - nie będzie miało przełożenia na niełatwą przecież promocję naszego kraju w Chinach tak bardzo, jak wystawa polskiej sztuki, która nie będąc ekspozycją narodową - naszą narodową dumę rozpierać powinna.
Fot: Z Ai Weiwei'em i prof. Poprzecką przed Batorym pod Pskowem Matejki
I na koniec jeszcze jeden bardzo przyjemny akcent. Po informacjach, które ukazały się w chińskich mediach, już w dwa od uroczystego otwarcia wystawę odwiedził jeden z najbardziej znanych chińskich artystów Ai Weiwei. I miał wiele szczęścia, bo po ekspozycji oprowadzała go sama autorka jej koncepcji - profesor Maria Poprzęcka.
Tomasz Sajewicz, Pekin