Tuż przed ósmą rano 7 grudnia 1941 roku nad bazą marynarki wojennej Pearl Harbor na przedmieściach Honolulu pojawiło się 350 japońskich myśliwców i bombowców. W trwającym 2 godziny ataku zginęło ponad 2400 Amerykanów. Bomby doszczętnie zniszczyły 20 okrętów i 300 samolotów. Kiedy ważąca tonę bomba uderzyła w USS Arizona okręt eksplodował i poszedł na dno wraz z 1177 marynarzami. Dzień później prezydent Franklin Roosevelt złożył w Kongresie deklarację przystąpienia do wojny.
W bazie Pearl Harbor już od tygodnia trwają uroczystości upamiętniające atak. Dziś nastąpi ich finał, na który złożą się ceremonie zapalenia zniczy, spotkania z weteranami, koncerty orkiestr wojskowych oraz uroczysta parada.
W obchodach nie biorą udziału prezydent i członkowie rządu. Uczestniczą w nich głownie rodziny ofiar ataku, przedstawiciele wojska oraz zwykli Amerykanie. W poprzednich ceremoniach brali udział weterani, który przeżyli atak. Dwa lata temu było ich sześciu, rok temu trzech, w tym roku tylko jeden - 94-letni Buck Morris, który w 1941 roku służył na niszczycielu USS Phelps.
Osobne uroczystości upamiętniające 75 rocznicę ataku na Pearl Harbor odbędą się w Waszyngtonie przy pomniku II Wojny Światowej. Głównym mówcą będzie na nich senator John McCain.
Prezydent Barack Obama odwiedzi Pearl Harbor pod koniec grudnia. Dołączy wtedy do niego premier Japonii Shinzo Abe. Będzie to pierwsza wizyta japońskiego przywódcy w Pearl Harbor.
IAR/Marek Wałkuski/Waszyngton
Zachęcamy do śledzenia nas na Twitterze. Więcej i najwięcej wiadomości IAR po wykupieniu dostępu do serwisu.