- Feminatywy to żeńskie formy gramatyczne nazw zawodów i funkcji
- Żeńskie formy w niektórych przypadkach budzą kontrowersje. Przedmiotem sporu jest m.in. "ministra".
- Polonistka i psycholożka Matylda Kozakiewicz zwraca uwagę, że obecnie jesteśmy jako społeczeństwo w pionierskiej fazie feminatywów.
- Jakiś czas temu zrobiono badanie, w którym sprawdzano, czy CV podpisane męską lub żeńską formą zawodu będą traktowane poważniej i czy kandydaci lub kandydatki będą chętniej przyjmowane do pracy. Okazało się, że wszędzie tam, gdzie kobiety posługiwały się żeńską formą zawodu, były chętniej brane pod uwagę jako kandydatki do pracy - mówi Matylda Kozakiewicz, polonistka i psycholożka, autorka bloga Segritta.
Dla wielu bardziej naturalne od feminatywu wydaje się jednak użycie takich form jak "pani minister" czy "pani doktor". Z czego to wynika? Ekspertka ocenia, że poza przyzwyczajeniem istotna może być końcówka "-ka", występująca na końcu odmienionych nazw zawodów. - Ten format często jest używany do zdrabniania. A w związku z tym doktorka wydaje nam się trochę mniej poważna niż doktor. A ponieważ zawody typu lekarz, inżynier, architekt czy pilot długo były zdominowane przez mężczyzn, to kobiety, które dostały się do zawodu, wolą nie czynić tej nazwy inną niż kolegów po fachu - tłumaczy.
Najczęściej czytane:
Spór o feminatywy. Gdzie leży problem?
Zdaniem rozmówczyni Martyny Matwiejuk problem z feminatywami może wynikać z tego, że wiele zawodów bardzo szanowanych, takich jak prawnik, inżynier czy lekarz, ma w podstawie formę męską. - Z kolei zawody typu sprzątaczka, przedszkolanka mają formę żeńską i nikomu to nie przeszkadza. Jest lekarz, ale najczęściej jest pielęgniarka i salowa - wyjaśnia Matylda Kozakiewicz.
Żeńskie formy zawodów mogą w niektórych przypadkach sprawić trudności. Nie każdemu z łatwością przyjdzie wymowa takich słów jak chociażby "chirurżka". W odpowiedzi na to Matylda Kozakiewicz zwraca uwagę, że obecnie jesteśmy jako społeczeństwo w pionierskiej fazie feminatywów. - To jest fajne miejsce, bo możemy je de facto wymyślać. Można powiedzieć: ministra, ministerka. Rada Języka Polskiego czasem sugeruje, że jakaś forma może być lepsza lub gorsza. Ale pamiętajmy, że nie jest ona jakimś organem, który nam może coś nakazać lub zabronić. Oni są raczej obserwatorami języka i mówią, która forma jest np. bardziej zakorzeniona w tradycji językowej - zwraca uwagę ekspertka.
Czytaj także: Pani minister, ministra czy ministerka? Dyskusja wokół żeńskich form nazw zawodów i tytułów
Jak rozwiązać problem feminatywów?
- Najważniejsze jest to, żeby każdy człowiek, niezależnie od płci, miał takie poczucie, że może wykonywać każdy zawód świata, o ile ma kompetencje. W momencie, w którym jestem małą dziewczynką i słucham o tych wszystkich możliwych zawodach, i ciągle widzę tę formę "lekarz", "inżynier" w przypadku zawodów, które często są lepiej opłacane niż pielęgniarka czy nauczycielka, to gdzieś w mojej głowie może zakorzenić się taki stereotyp, że te zawody są tylko dla mężczyzn - podkreśla psycholożka i polonistka.
Ekspertka ocenia, że warto pokazywać obie formy, lub wybrać formę neutralną zawodów. - Być może taka jest nasza przyszłość: wybrać formę, która będzie obejmowała wszystkie płci; tak jak mówi się na przykład o "osobie lekarskiej". Brzmi to dziwnie, ale jest to jakaś forma, która troszkę rozwiązywałaby ten problem - mówi gościni radiowej Trójki.
01:42 PR3 2024_03_08-06-48-10.mp3 Czy powinniśmy używać feminatywów? Pyta Bartosz Bielecki (Pora na Trójkę)
11:37 PR3 2024_03_08-07-10-21.mp3 Spór o feminatywy. Czy żeńskie formy zawodów są potrzebne? (Pora na Trójkę)
***
Tytuł audycji: Pora na Trójkę
Prowadziła: Martyna Matwiejuk
Gość: Matylda Kozakiewicz (psycholożka, polonistka, autorka bloga Segritta)
Autor materiału reporterskiego: Bartosz Bielecki
Data emisji: 8.03.2024
Godzina emisji: 8.17
qch/wmkor