- Jestem przekonany, że możemy wspólnym wysiłkiem zminimalizować ryzyko wikłania rocznicy 150. powstania styczniowego, wydarzeń sprzed tylu lat, możemy minimalizować wikłania tej rocznicy, niezwykle ważnej dla Polaków, w bieżący spór polityczny - powiedział prezydent. - Jestem przekonany, że możemy wspólnym wysiłkiem pokazać, że historię mamy jedną. Nie ma paru historii, są zawsze pokusy, aby pisać ją na nowo. Ale mamy przeszłość wspólną - podkreślił.
Komorowski przypominał, że spory wokół powstania styczniowego toczyły się zarówno w jego 50., jak i 100. rocznicę. Również w trakcie zrywu dochodziło do podziału na białych i czerwonych. Zaznaczył, że te podziały i spory z perspektywy czasu nie mają już wielkiego znaczenia. Zdaniem prezydenta, to nauczka dla dzisiejszych polityków.
- Wydaje się, że w rocznicę powstania styczniowego dzisiaj, kiedy cieszymy się wolnością, kiedy nie musimy gloryfikować walki, samego poświęcenia i samego dramatu przegranego powstania, możemy pozwolić sobie na mówienie głośno o tym, że przypadł naszym pokoleniom lepszy los, na mówienie o patriotyzmie pracy, patriotyzmie służby, patriotyzmie, który nie wymaga już poświęceń ostatecznych - powiedział prezydent.
Prawo i Sprawiedliwość ma własny program obchodów rocznicy powstania styczniowego.
Kronika powstania styczniowego>>>
"Ginęli w imię państwa polskiego"
Jak zaznaczył prezydent w naszej zbiorowej pamięci i w naszej kulturze narodowej powstanie styczniowe zajmuje miejsce szczególne. - Powstańcy 1863 roku byli ostatnimi żołnierzami I Rzeczypospolitej walczącej o swoją wolność i niepodległość - podkreślił.
- Walczyli i ginęli właśnie w imię państwa polskiego, tego którego brakowało, a którego tajne, podziemne struktury, na czele z rządem narodowym, powołali na czas powstania. Walczyli zarazem w imię Rzeczypospolitej trojga narodów. Ojczyzny otwartej na wolnościowe aspiracje bratnich narodów historycznej Litwy i Rusi - dodał.
Zdaniem Komorowskiego chociaż dzisiaj nie musimy już walczyć o swoją wolność i niepodległość, to poświęcenie powstańców, "krew przelana dla świętej sprawy wolności", po prostu powinny być pamiętane. - Powinny, bo przypominają nam także o naszych dzisiejszych zobowiązaniach wobec Ojczyzny, zobowiązaniach wobec siebie nawzajem - stwierdził.
Powstanie styczniowe
Powstanie styczniowe, największy zryw niepodległościowy XIX wieku, rozpoczęło się 22 stycznia 1863 roku Manifestem Tymczasowego Rządu Narodowego. Objęło tereny zaboru rosyjskiego i miało charakter wojny partyzanckiej. Jak oceniają historycy, podczas powstania miało miejsce ponad tysiąc starć, a w siłach polskich uczestniczyło w sumie ok. 200 tys. osób.
Jego pierwszym przywódcą był Ludwik Mierosławski, który jednak po miesiącu utracił tę funkcję. Później dyktatorami powstania byli Marian Langiewicz i Romuald Traugutt, który stał się tragicznym symbolem zrywu. Aresztowany na skutek denuncjacji i więziony na Pawiaku został skazany przez rosyjski sąd wojskowy na śmierć przez powieszenie. Wyrok wykonano na stokach Cytadeli Warszawskiej 5 sierpnia 1864 roku.
Po zakończeniu powstania Polaków dotknęły liczne represje m.in. konfiskata majątków szlacheckich, kasacja klasztorów na obszarze Królestwa Polskiego, wysokie kontrybucje i aktywna rusyfikacja. Za udział w powstaniu władze carskie skazały na śmierć co najmniej 669 osób. Na zesłanie skazano przynajmniej 38 tysięcy osób.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, IAR, prezydent.pl, kk