Wystawiana w Teatrze Dramatycznym w Warszawie sztuka izraelskiej pisarki Savyon Liebrecht to opowieść o zażyłej przyjaźni Hanny Arendt i Martina Heideggera, należących do najwybitniejszych filozofów XX wieku.
Grający rolę Heideggera Adam Ferency wyznał, że ma szczególny problem z tą postacią.- Ja go po prostu nie lubię jak psa. To jest człowiek, który zapisał się do NSDAP i płacił składki do 1945 roku. W nim nigdy nie zabrzęczała nuta skruchy za holocaust. Myślę o nim jako o zimnym psie, którego nie znoszę, a którego muszę dźwigać na plecach w tym spektaklu...
Ferency opowiadał, że romans Heideggera z Hanną Arendt przebiegał w bardzo burzliwy sposób. - Kłopot stanowił nie tyle fakt, że był on od niej starszy, ale że był jej profesorem, żonatym mężczyzną, którego partnerka była znaną antysemitką - zwrócił uwagę. Jego zdaniem w Hannie Arendt fascynowała Heideggera nie tylko jej młodość, ale też to, że była jego najzdolniejszą studentką. - Fakt, że kochał tę kobietę, to jedyna zaleta tego człowieka, jaka mi przychodzi do głowy. Tego się złapałem jak tonący brzytwy... - podkreślił.
Premiera spektaklu "Rzecz o banalności i miłości" w reżyserii Wawrzyńca Kostrzewskiego odbędzie się w Teatrze Dramatycznym 10 stycznia. W rolach głównych wystąpią: Halina Skoczyńska, Adam Ferency, Martyna Kowalik i Mateusz Weber.
Wysłuchaliśmy też relacji z konferencji prasowej inaugurującej obchody Roku Oskara Kolberga, ustanowionego z okazji przypadającej w 2014 roku 200. rocznicy urodzin folklorysty i etnografa.
***
Audycję poprowadziła Katarzyna Nowak.