Stulecie Henryka Tomaszewskiego, czyli fenomen polskiego plakatu

Ostatnia aktualizacja: 20.03.2014 09:00
- Plakaty ojca były specyficznie polskie, co nie znaczy, że pachniały bigosem i pierogami - mówił w "Notatniku Dwójki" Filip Pągowski, syn twórcy polskiej szkoły plakatu. W warszawskiej Zachęcie prezentowana jest obszerna wystawa związana ze stuleciem urodzin Henryka Tomaszewskiego.
Audio
  • Szkoła plakatu Henryka Tomaszewskiego (Notatnik Dwójki)
Plakaty Henryka Tomaszewskiego prezentowane na wystawie zatytułowanej Byłem, czego i wam życzę. Henryk Tomaszewski w warszawskiej Zachęcie.
Plakaty Henryka Tomaszewskiego prezentowane na wystawie zatytułowanej "Byłem, czego i wam życzę. Henryk Tomaszewski" w warszawskiej Zachęcie. Foto: PAP/Tomasz Gzell

- Fenomen polskiej szkoły plakatu pojawił się w konkretnym miejscu i czasie, w określonej sytuacji politycznej i ekonomicznej. Jako specyficzne zjawisko na pograniczu sztuki użytkowej, dizjanu i malarstwa. Co charakterystyczne, najpierw zauważono i doceniona jego specyfikę na Zachodzie, a dopiero potem w kraju - przypominała w Dwójce krytyczka dizajnu Agata Szydłowska.

- Polska lat 60. była biednym krajem, ograniczonym technologicznie i kulturowo. To jednak paradoksalnie prowokowało do głębszych poszukiwań. Trzeba było sięgnąć dalej, by do czegoś dotrzeć - wyjaśnił Mieczysław Wasilewski, wieloletni asystent Henryka Tomaszewskiego - Ważne, że powstawały głównie plakaty kulturalne i polityczne. Reklama jeszcze nie działała, bo nie było czego reklamować. Nie trzeba więc było nic "sprzedawać", a to dawało ogromną wolność - dodał.

- Trudno powiedzieć, że współcześni artyści wprost czerpią z dorobku Tomaszewskiego - uważa Agata Szydłowska. - Zmieniła się przecież diametralnie estetyka, przestrzeń miejska oraz wymagania rynku. Natomiast w kręgach profesjonalnych faktycznie panuje swego rodzaju kult jego twórczości. Tomaszewski wychował kilka pokoleń studentów, którzy z kolei przekazują te wartości swoim uczniom - podkreśliła.

A jakim bohater "Notatnika Dwójki" był profesorem? Filip Pągowski i Mieczysław Wasilewski zgadzają się, że wymagającym, dowcipnym, ale też na swój sposób bezkompromisowym. - Zdarzało się, że studentki wychodziły z jego zajęć, płacząc - przyznaje asystent Tomaszewskiego. - Ale on świetnie uczył samodzielnego myślenia, swoistej dedukcji nad tematem. Nigdy nie próbował narzucić swojego stylu, który zresztą był niepodrabialny...

Audycję przygotował Dawid Dziedziczak.

mm/jp

Zobacz więcej na temat: PRL SZTUKA wystawa
Czytaj także

Nie pomogły zakazy. Karty podbiły Europę

Ostatnia aktualizacja: 11.03.2014 13:30
Służyły przede wszystkim do wróżenia, później jednak przeważył ich aspekt rozrywkowy i hazardowy. Z czego wziął się sukces kart?
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jan Erik Vold – medytacje po norwesku

Ostatnia aktualizacja: 15.03.2014 12:00
Wiersze najwybitniejszego współczesnego poety norweskiego ukazują się na płytach CD i DVD, a artyście zawsze towarzyszą znakomici muzycy. O tym, jaka jest twórczość Jana Erika Volda, opowiadał w Dwójce Janusz Drzewucki.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Muzyczne pejzaże Dubrownika w twórczości polskiego kompozytora

Ostatnia aktualizacja: 18.03.2014 09:00
Warszawa, Lipsk, Monachium, Rzym, Paryż, Warszawa, wreszcie Dubrownik… O podróżach i twórczości Ludomira Michała Rogowskiego w "Notatniku Dwójki" Annie Skulskiej opowiadała dr Ewa Wójtowicz oraz Urszula Dzierżawska-Bukowska, autorka książki "Rogowski o Dubrowniku, Dubrowniczanie o Rogowskim".
rozwiń zwiń