Publiczność 6. Festiwalu Filmu i Sztuki Dwa Brzegi, jak co roku, miała głos w ocenie prezentowanych filmów. W skali od 1 do 5 wartościowano obrazy z dwóch festiwalowych sekcji: Muzyka - moja miłość oraz Świat pod namiotem.
- Trochę ku naszemu zaskoczeniu serca podbiła sekcja filmów o muzyce, muzykach i artystach, którzy łączą muzykę ze swoją działalnością. Numerem jeden okazał się film "Marina Abramović: artystka obecna" i mamy dobrą wiadomość - jesienią ten film znajdzie się w dystrybucji kinowej - zdradziła Alicja Myśliwiec, rzeczniczka festiwalu.
Na drugim miejscu w plebiscycie publiczności jest film "Calypso Rose. The Lioness of the Jungle", a na trzecim film z sekcji "namiotowej" - "Droga na drugą stronę".
Triumfują więc niezwykłe magnetyczne osobowości wielkich kobiet, a wraz z nimi świetnie zrealizowana animacja, której trudny temat wciąż porusza. Zwycięskie filmy omawiamy poniżej.
- Pamiętamy też o Niezależnym Konkursie Filmów Krótkometrażowych, w którym jury, rekrutowane także spośród publiczności, nagrodziło filmy (od pierwszego miejsca): "Czy mógłby Pan stąd wyjść?" (reż. Valérie Théodore), "Kiedy ranne wstają zorze" (reż. Mateusz Głowacki) i "Kojot" (reż. Jędrzej Bączyk) - dodała Myśliwiec w rozmowie z Ryszardem Jaźwińskim.
6. Festiwal Filmu i Sztuki Dwa Brzegi odbywał się - pod patronatem Trójki - w Janowcu n/Wisłą i Kazimierzu Dolnym od 28 lipca do 5 sierpnia. Wszystkie relacje z tego wydarzenia znajdziesz TU>>
Wpływ Mariny Abramović (ur. 1946, Belgrad), ikony body artu i performance’u, wydaje się nie do przecenienia, a jej prace badające granice doświadczeń, którym można poddać ludzkie ciało, wpisały się na stałe do kanonu sztuki współczesnej. Film, którego oryginalny tytuł brzmi "Marina Abramović: The Artist Is Present” nie stanowi jednak statycznego podsumowania jej ponad czterdziestoletniej kariery artystycznej, lecz ukazuje artystkę w działaniu: wciąż poszukującą, pełną energii i w rewolucyjnym nastroju.
"The Artist Is Present" to tytuł performansu dziejącego się w Museum od Modern Art od 14 marca do 31 maja 2010 roku. Artystka codziennie na kilka godzin siadała bez ruchu na krześle w jednej z licznych sal galeryjnych muzeum. Przysiadający się do nieruchomej Abramović zwiedzający opisywali to zdarzenie jako oczyszczające i poruszające.
Calypso Rose jest największą ambasadorką muzyki karaibskiej, żywą legendą, charyzmatyczną kobietą i divą Calypso. Zaczęła śpiewać jako nastolatka i do dzisiaj nagrała ponad 800 piosenek. Towarzyszymy jej w drodze między trzema kontynentami: z Paryża do Nowego Jorku (gdzie mieszka) przez Trynidad, Tobago i z powrotem na kontynent przodków, do Afryki. Opowieść staje się filmem drogi, w trakcie której obserwujemy różne wcielenia Calypso. To odnosząca sukcesy artystki, obrończyni praw kobiet, człowiek trapiony lękami i zmartwieniami, w końcu: osoba kochająca życie i muzykę ponad wszystko.
Reżyserka filmu - Pascale Obolo - odkryła niezwykłość Trynidadu w czasie karnawału. - Zdałam sobie sprawę, że wrócę tam, aby zrobić film o muzyce Calypso. Przyszła moja kolej, aby przyczynić się do przekazania tej muzyki, która jest ważną częścią karaibskiego dziedzictwa - mówi. Spędziła z gwiazdą cztery intymne lata. Film miał premierę w miejscu urodzenia Calypso, na małej wysepce na Tobago.
"Droga na drugą stronę" to pełnometrażowy, częściowo animowany, film dokumentalny nawiązujący do prawdziwych zdarzeń, które miały miejsce w naszym kraju. 11 lipca 2007 pewnemu sędziemu w sklepie został ukradziony portfel z kartami kredytowymi. Opis złodzieja to brunet o smagłej cerze. Policja śpieszy się, by zadowolić sędziego i jak najszybciej aresztować domniemanego sprawcę: Claudiu Crulica, lat 33, obywatela Rumunii. Crulic twierdzi, że w czasie, gdy popełniono przestępstwo, był w Mediolanie. Zatrzymany stara się skontaktować z władzami Rumunii. Oświadcza, że rozpoczyna strajk głodowy. Claudiu Crulic umiera po czterech miesiącach strajku głodowego w polskim areszcie, kilka godzin po tym jak polskie służby więzienne uwolniły go, by przewieźć do szpitala. W tym czasie ani lekarze, ani strażnicy, ani nawet rumuńscy dyplomaci nie wzięli pod uwagę jego zeznań i nie sprawdzili czy mężczyzna rzeczywiście przebywał wtedy poza krajem.