Lutnia jak luksusowy samochód

Ostatnia aktualizacja: 19.02.2014 20:59
– Stare porzekadło mówi, że wielką sztuką jest grać końskim włosiem po baraniej kiszce. Lutnie kosztowały majątek, ponieważ stworzenie dobrych strun wymagało hartu ducha, wręcz desperacji – mówił w Dwójce Henryk Kasperczak, opowiadając o królewskim instrumencie.
Audio
  • Henryk Kasperczak opowiada o fenomenie lutni w szesnastowiecznej Polsce (Notatnik Dwójki)
Lutnik podczas strojenia lutni w swoim warsztacie
Lutnik podczas strojenia lutni w swoim warsztacieFoto: PAP/EPA

Złotym okresem lutni w Polsce był wiek XVI. – Można powiedzieć, że byliśmy wówczas potęgą – powiedział Henryk Kasperczak, lutnista, teorbista, gitarzysta i kompozytor. – Mieliśmy Bakfarka, mieliśmy Diomedesa Cato, Jakuba Polaka oraz Wojciecha Długoraja. Mój holenderski nauczyciel usłyszawszy, że jestem z Polski, ukłonił się przede mną. Jako student chcący rozgryźć muzykę renesansu miałem zaplecze tej szesnastowiecznej kultury i kompozycji największych twórców – opowiadał.

Popularność lutni silnie związana jest właśnie z renesansem. Wcześniej ikonografie nie przedstawiały strojących lutnistów, przygotowujących instrument, siebie i słuchaczy do tego, co ma nastąpić. – Wizerunek lutnisty wystylizowanego, zadbanego, pięknie siedzącego i strojącego instrument był bardziej retoryczny niż obraz tego, który ułożył już palce na chwytni i grał – zauważył Henryk Kasperczak.

Na lutnię mogli pozwolić sobie tylko ludzie bogaci. – Na zakup strun wydawało się majątek – mówił lutnista. – Ten instrument był jednak modny. Gdy w jakimś obszarze było wielu lutnistów, łatwo można było znaleźć także nauczyciela i wymieniać się wiedzą. Pod koniec XVI w. w Krakowie zarejestrowanych było kilkadziesiąt warsztatów lutniczych i kilkaset instrumentów. Dziś chyba tyle lutni jest razem w całej Europie – dodał.

Więcej o lutniach i skomplikowanym procesie wyrobu strun używanych w tym instrumencie - w nagraniu "Notatnika Dwójki".

Audycję prowadziła Barbara Schabowska.

mc/jp

Zobacz więcej na temat: Kraków MUZYKA
Czytaj także

Norrington: dawne instrumenty uczą nas prawdziwej muzyki

Ostatnia aktualizacja: 03.09.2013 18:51
- Zawsze chciałem grać tak, jak życzyłby sobie tego kompozytor. Jestem jego adwokatem przed sądem: salą koncertową - mówił w Dwójce sir Roger Norrington, brytyjski dyrygent, który na Festiwalu "Chopin i jego Europa" poprowadził koncert muzyki Moniuszki, Chopina i Berlioza.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Ars Nova w "Five o'clock". Konkretnie o muzyce dawnej

Ostatnia aktualizacja: 19.11.2013 14:27
Co to jest pomort? Czym się różni od krzywuły. W końcu: jak średniowieczne latryny powiększyły naszą wiedzę o muzyce dawnej? O tajnikach jej wykonywania w audycji "Five o'clock" opowiadali muzycy zespołu Ars Nova.
rozwiń zwiń