Moda na murale trwa. To już zjawisko nie tylko artystyczne, lecz także społeczne, często budzące kontrowersje. Murale w Łodzi i Warszawie zamawiane są przez wspólnoty mieszkaniowe, by zapełnić pustą ścianę bloku, ale i tworzone po to, by upamiętnić burzliwe losy dzielnicy, nadać zróżnicowanie estetyczne.
Zdaniem Michała Bieżyńskiego z łódzkiej Fundacji Urban Forms największe polskie miasta pod względem jakości naściennej sztuki dołączają do światowej czołówki.
- Przez ostatnie 4 lata udało nam się w Łodzi stworzyć 30 ogromnych prac bezpośrednio na elewacjach budynków w centrum miasta - opowiadał w rozmowie z Aldoną Łaniewską-Wołłk. - Przyjeżdżali do nas artyści z różnych stron świata, a także czołówka wielkoformatowych malarzy z Polski. Dzięki ich pracom postawiłbym dziś Łódź w pierwszej trójce na świecie, jeśli chodzi o sztukę w przestrzeni miejskiej.
Łódź ze względu na dużą ilość pustostanów i budynków pofabrycznych jest miejscem wymarzonym dla twórców murali. Ci swoje obrazy chętnie tworzą na ścianach zniszczonych i popękanych, licząc się z tym, że ich dzieło będzie istniało jedynie przez krótki czas.
- Lubię mury zagrzybione, z odpadającym tynkiem - opowiadał w audycji łódzki artysta Gregor. - Część tej struktury wykorzystuję w swoich muralach. Nie zamalowuję ich. Zostają jako element podobrazia. Z czasem mural dopasowuje się do tkanki miejskiej, niszczeje razem z nią. Taka ich specyfika - tłumaczył.
Na murale coraz łaskawszym okiem patrzą urzędnicy, którzy często wykorzystują tę formę sztuki do upamiętniania różnych rocznic historycznych i przedsięwzięć. Zdaniem krytyków rodzi to możliwość korumpowania młodych artystów i wtłaczania ich w schematy. Jaka przyszłość czeka polskie murale? O tym w "Notatniku Dwójki" rozmawiali ich twórcy, miłośnicy i propagatorzy: Beata Chomątowska (Stacja Muranów), Adam Jastrzębski (Fundacja Vlep [V]net), Michał Bieżyński (Fundacja Urban Forms), Adam Walas, Anna Kozbiel, Gregor, Alek Morawski, Igor Rudziński oraz krytyk architektury Grzegorz Stiasny.
Audycję przygotowała Aldona Łaniewska-Wołłk.
bch/mc