- Poznałem Andrzeja w autobusie do Baranowa w 1979 roku. Zawiązała się pierwsza rozmowa "na pan" - wspomina Paweł Szymański. - Dziś mnie to śmieszy, ale wtedy 4 lata różnicy to było więcej niż dzisiaj. Jak dojechaliśmy do Baranowa, byliśmy już "na ty", a wyjeżdżaliśmy stamtąd jako przyjaciele. Nie jestem w stanie rozdzielić różnych obszarów rozmów i działań. Andrzej inspirował mnie, zamawiając jakiś utwór albo snując projekty, ale rozmawialiśmy również o kondycji kultury w Polsce. Wszystko to jednak w trybie dyskusji przyjacielskiej, towarzyskiej. Kontakt najzupełniej osobisty. Anegdota i idee mieszały się, spojone razem - podkreśla kompozytor.
- W 1982 roku został wyrzucony z Radia, co zaważyło na jego dalszych losach w wymiarze osobistym. Później, do końca, żył skromnie, bo był człowiekiem idei. Nigdy nie przybierał moralizatorskich póz: był dowcipny, ironiczny, zabawowy nie miał w sobie nic z Katona. A teraz, kiedy Go nie ma, wiemy na pewno, że był nonkonformistą i płacił za to cenę, również w życiu zawodowym - kończy Paweł Szymański.
Krzysztof Droba, muzykolog związany ze słynnymi Festiwalami w Stalowej Woli i "Warszawską Jesienią", twierdzi, że Andrzej Chłopecki pełnił rolę super-kuratora czegoś, co sam tworzył. Miał świadomość, że to, co robi, będzie rezonowało potem. I układał sobie to gospodarstwo, zagospodarowywał puste pola. Trafiał do różnych osób i środowisk.
- To był dobry człowiek. Oczywiście wchodził w zwady, polemiki, ale lubił ludzi. Był wielotorowy, polifoniczny. Nie miał w tym żadnego przyziemnego, materialnego interesu. Umiał się inspirować pomysłami ludzi. Muzykę wschodu przywoziłem na płytach winylowych, słuchaliśmy ich z Andrzejem, widziałem, jak jest na to czuły, jak to u niego rezonuje - mówi Krzysztof Droba.
Muzykolog i krytyk muzyczny młodszego pokolenia - Jan Topolski - wspomina Andrzeja Chłopeckiego jako człowieka otwartego, dla którego nie istniały bariery pokoleniowe, ale jednocześnie jako postać o poglądach wyraziście sprecyzowanych.
- Dla mnie był mentorem. Każde spotkanie to była nauka; sypał anegdotami jak z rękawa i opowiadał o rzeczach, do których nie miałem dostępu, bo to nie były opowieści z książek. Był otwarty na dyskusję i polemikę i często były to ostre starcia. Na przykład gdy mówliśmy o "nowym romantyzmie" czy też zwrocie w muzyce polskiej w stronę bardziej konserwatywną - mówi Jan Topolski. - Dla mojego pokolenia to był ważny punkt odniesienia. Częstokroć krytycznie podchodzilismy do jego sądów, ale nie można było ich nie wziąć pod uwagę. Najważniejsze spotkania z nim miały miejsce w piwnicy jego domu, gdzie zgromadził tą dokumentację, ale też gdzie było "centurm dowodzenia", gdzie omawiało się problemy współczesnej muzyki polskiej i światowej.
W audycji Ewy Szczecińskiej wysłuchaliśmy także archiwalnych wypowiedzi Andrzeja Chłopeckiego.
Czytaj także >>>