- Chciałbym, aby Powszechny był "teatrem sprawy" albo, jak to określił patron tej sceny Zygmunt Hübner, "teatrem, który się wtrąca”. - deklarował Paweł Łysak w rozmowie z Jackiem Wakarem. - Wierzę, że sztuka może zmieniać świat. Zwłaszcza w czasach tabloidyzacji teatr powinien być miejscem, w którym rozmawia się poważnie na istotne tematy - dodał.
Ten ideał udało się chyba gościowi Dwójki zrealizować w Teatrze Polskim w Bydgoszczy, który prowadzi od 2006 roku. - Udało nam się uczynić teatr istotnym składnikiem lokalnej świadomości oraz tożsamości. Publiczność nas zaakceptowała, a po każdym spektaklu w prasie ukazywało się 5-6 recenzji na wysokim poziomie - podkreśla Łysak. A warto przypomnieć, że mowa o niełatwym teatrze Michała Zadary, Maji Kleczewskiej czy Jana Klaty. W "nowym" Powszechnym spodziewać można się tych właśnie reżyserów, ale także związanego mocno z warszawską sceną Piotra Cieplaka oraz zupełnie nowych twarzy.
Świeżo wybrany dyrektor warszawskiego teatru podkreślił, że zdaje sobie sprawę z ryzyka stworzenia nad Wisłą kopii bydgoskiego fenomenu i podejmie starania, aby tej pułapki uniknąć. - Chcę stworzyć scenę silnie związaną z tym miejscem, tą publicznością i środowiskiem oraz z jej własną tradycją. Podjąłem już zresztą rozmowy o ewentualnej współpracy z Instytutem Goethego, Instytutem Adama Mickiewicza oraz Programem Drugim Polskiego Radia - zaznaczył.
Pewne zobowiązanie zawiera się w samej nazwie "Powszechnego". - Chciałbym prowadzić teatr angażujący różne grupy publiczności, o odmiennym poziomie rozumienia języka teatralnego - deklaruje Łysak. - Ale chodzi też o stworzenie przestrzeni dialogu, spotkań różnych organizacji i instytucji, projektów edukacyjnych oraz wydawniczych...
Czy nowy dyrektor ma szansę odbudować dawną świetność Teatru Powszechnego, który był kiedyś jedną z najważniejszych scen nie tylko w Warszawie, lecz także w kraju? Wszak ze ścisłego centrum stolicy bliżej jest do Powszechnego niż do Narodowego...
Zachęcamy do wysłuchania nagrania "Sezonu na Dwójkę".
mm/bch