Aktorka przez ponad 30 lat występowała na scenie warszawskiego Teatru Współczesnego. "Nie była aktorką pierwszoplanową, ale jej charakterystyczne postaci drugoplanowe, epizody oraz kreacje dubbingowe na długo zostaną w pamięci widzów" - czytamy w informacji przesłanej przez rodzinę.
Artystka urodziła się 20 lutego 1939 r. w Berdyczowie (dzisiejsza Ukraina). W 1959 r. ukończyła we Wrocławiu studia dramatyczne i zadebiutowała rolą Ady w "Lekkomyślnej siostrze" Włodzimierza Perzyńskiego w reż. Igora Przegrodzkiego we wrocławskim Teatrze Dramatycznym.
Nie żyje Antonina Girycz-Dzienisiewicz. Najważniejsze role
W latach 1960-67 była aktorką m.in.: Teatru Lubuskiego w Zielonej Górze, Teatru im. W. Bogusławskiego w Kaliszu i Teatru Polskiego we Wrocławiu. W 1962 r. otrzymała nagrodę na Kaliskich Spotkaniach Teatralnych za rolę Magdy w przedstawieniu "Kondukt" wystawianym w Teatrze Lubuskim.
Od 1967 do 2001 r. Antonina Girycz-Dzienisiewicz miała etat w Teatrze Współczesnym w Warszawie. W tym czasie powstało trzynaście spektakli Teatru Telewizji z jej udziałem, m.in.: "Strach i nędza III Rzeszy", "Malowana żona", "Dziady", czy "Komu wierzycie".
Aktorka, w swoim dorobku, ma też wiele ról filmowych i serialowych, m.in. w "Polowaniu na Muchy" A. Wajdy, "Bilansie Kwartalnym" K. Zanussiego i "Czterdziestolatku" J. Gruzy.
Aktorka Teatru Polskiego Radia
Jak podaje Encyklopedia Teatru Polskiego wystąpiła w 156 audycjach i słuchowiskach Teatru Polskiego Radia, m.in. w: "Co tu kłopotu", "Komu bije dzwon" i "Sława i chwała". Kreacje głosowe tworzyła też w dubbingu w bajkach i filmach dla dzieci, m.in. jako Swatka w "Mulan", babcia Georginia w "Charlie i fabryka czekolady" czy matka Gru w "Jak ukraść księżyc".
Jak podkreśliła rodzina, uwielbiała pracę z młodzieżą. "Poza własną pracą zawodową zajmowała się przygotowaniem do egzaminów do szkół teatralnych i filmowych późniejszych koleżanek i kolegów, którzy obecnie pracują w zawodzie" - czytamy.
Była żoną Macieja Dzienisiewicza (1939-87), aktora, reżysera, dyrektora teatru i pedagoga. Ma z nim dwie córki - Julię i Izabellę.
PAP/kmp