Me masz podobno w Królestwie smutniejszej okolicy nad puszczę Myszeniecką (...). Me ujrzysz tam, jak tylko wydmy piaszczyste, obszerną przestrzeń ziemi lotnym piaskiem zasypaną i do uprawy mniej zdatną. Bagna błotniste i lasy nikczemne, bo na lichym gruncie nawet sosnowe drzewo tępo i krzywo rośnie.
Tak pisał o Kurpiach pionier badań etnograficznych, Oskar Kolberg. Na tak nieprzyjaznym gruncie wyrosła jednak wyjątkowo bogata i oryginalna kultura muzyczna. Poza popularną góralszczyzną, to właśnie pieśni kurpiowskie stały się istotnym źródeł inspiracji dla Karola Szymanowskiego, a potem Henryka Mikołaja Góreckiego.
Legendą XX-wiecznych Kurpii stała się Waleria Żarnochowa, śpiewaczka obdarzona wyjątkowym głosem i talentem muzycznym oraz mistrzowsko posługująca się archaicznymi technikami wokalnymi. Rodzina artystki nie zapomniała o znakomitych tradycjach. Annie Szewczuk udało się spotkać w latach osiedmdziesiątych z Zofią Warych. Śpiewaczka i gawędziarka opowiadała nie tylko o swojej wybitnej ciotce i własnych doświadczeniach muzycznych, lecz także o tradycyjnej kurpiowskiej kuchni oraz garderobie.