Pracując i żyjąc w stolicy czuję za sobą tysiące jak nie miliony babek i prababek, które swoją niezłomna postawa napędzają mnie do działania, mam wobec nich wiele pokory. Ile już razy wydawało mi się, że z koleżankami wpadłyśmy na genialny pomysł i że wymyśliłyśmy coś nowego. Wtedy odwracam się do tyłu, a nasze przodkinie ironicznie się uśmiechają – one wpadły na to 100 czy 200 lat temu. (Sylwia Chutnik)
W historii Warszawy kobiety odegrały znaczącą rolę, dziś jednak nie goszczą zbyt często w podręcznikach szkolnych, ani w przewodnikach miejskich. Sylwia Chutnik, autorka książki "Warszawa kobiet", ma poczucie, że kobiety niesłusznie zostały w dziejach stolicy pominięte, i jak sama przyznaje – czuje się w obowiązku przypomnieć chociażby ich nazwiska. O swojej książce opowiadała w dwójkowej audycji "Świat młodych".
Zdaniem Sylwii Chutnik feminizm nie polega na dbałości o fasadową kobiecość, która objawia się chociażby w małostkowym dodawania żeńskich końcówek w języku. Sama takie praktyki traktuje raczej z przymrużeniem oka. Nie widzi jednak w zajmowaniu się historią kobiet niczego feministycznego. Bohaterki jej quasi-przewodnika to raczej mimowolne wojowniczki, które przez przekraczanie pewnych barier obyczajowych przyczyniły się do rozwoju kultury.
Autorka sama jest profesjonalną przewodniczką po Warszawie, jednak przyznaje, że jej książka nie jest zwykłą publikacją krajoznawczą, określa ją żartobliwie jako "kundel, coś pomiędzy przewodnikiem a zbiorem esejów". – To, co różni moją książkę od innych historii kobiet, które służyły mi jako źródło, to literacki oddech, który towarzyszył mi przy zbieraniu i opracowywaniu faktów – stwierdziła.
Audycję przygotowała Katarzyna Nowak.
Aby dowiedzieć się więcej, kliknij ikonę dźwięku w boksie Posłuchaj po prawej stronie.
(Lm)