Gośćmi "Notatnika kulturalnego” byli Małgorzata Sikorska-Miszczuk – autorka sztuki "Mesjasz. Bruno Schulz" i reżyser Michał Zadara, który wystawił tę sztukę w teatrze w Wiedniu. Polskiego wystawienia dotychczas jeszcze nie było.
Tytuł sztuki sugeruje, że zdarzenia sceniczne oscylują wokół obrosłego legendą utworu Brunona Schulza pt. "Mesjasz". Stąd stawiane są w niej pytania o to, czy autor go napisał, czy też nie? Czy może w czasie zawieruchy wojennej powieść ta gdzieś się zagubiła? Sztuka rozgrywa się na kilku poziomach zdarzeń – między innymi ukazane są w niej ostatnie chwile życia Schulza, jego myślenie o Mesjaszu, ale również poszukiwania rękopisu przez Jerzego Ficowskiego, zmagania Autorki z Reżyserem, patriotyczne działania pani Podsekretarz stanu z ministerstwa kultury i sztuki...
Reżyser sztuki "Mesjasz. Bruno Schulz" Michał Zadara przyznał, że jego zdaniem "Mesjasz" jest autorstwa Brunona Schulza. Popularny jest jednak pogląd, że napisał on dwie książki, po czym pracował nad trzecią - "Mesjaszem”, który zaginęła podczas wojny.
- W tym spektaklu był wykład (…) i w nim jedna z postaci sztuki, Reżyser, mówi o tym, że "Mesjasz" istnieje, że jest on performancem. A dlatego istnieje, gdyż był on pomyślany przez Schultza jako performance. To jest najodważniejsza teza tego spektaklu. Schultz mianowicie stworzył dzieło, księgę, której nie ma. Teoria do tego zjawiska, do performance'u, jest zawarta w jego dziełach, tam jest często mowa o księgach, których nie ma i są doskonałe tylko dlatego, że znamy ich strzępy. Moją tezą było to, że "Mesjasz” jest przykładem takiej księgi – tłumaczył reżyser.
- Jeśli nie ma podstawy adaptacji, to wtedy pośrednią wiedzą na temat dzieła są moje decyzje adaptacyjne - przekonywała Małgorzata Sikorska-Miszczuk, autorka sztuki "Mesjasz. Bruno Schulz". – W takim wypadku tropimy dzieło z kolei z moich strzępów – dodała.
Zwierzyła się, że poprzez każdą sztukę eksploruje samą siebie, co traktuje jako "podróż życiową". Uważa się bowiem za osobę, która ma potrzebę absurdu, stąd m.in. postać w sztuce pani Podsekretarz stanu z ministerstwa kultury i sztuki.
- To jest postać ulepiona z tylu obserwacji, wyjazdów zagranicznych, absurdu odnajdywanego w placówkach kulturalnych, które coś muszą promować – tłumaczyła.
Audycję prowadziła Iwona Malinowska.