Jan Peszek: nie dam sobie w ucho dmuchać!

Ostatnia aktualizacja: 21.04.2014 21:00
- W szkole aktorskiej czułem się jak w domu wariatów. Już na egzaminie wstępnym komisja wyczuła, że jestem z dobrego domu, więc kazała mi przeklinać... - wspominał początki swojej aktorskiej drogi artysta świętujący w tym roku 70-lecie urodzin i 50-lecie pracy twórczej.
Audio
Jan Peszek w monodramie Scenariusz dla nieistniejącego lecz możliwego aktora instrumentalnego Bogusława Schaeffera. Kielce, 2005
Jan Peszek w monodramie "Scenariusz dla nieistniejącego lecz możliwego aktora instrumentalnego" Bogusława Schaeffera. Kielce, 2005Foto: PAP/Piotr Polak

- Stałem tam w pomaturalnym garniturze i próbowałem coś z siebie wydusić. W końcu powiedziałem coś w rodzaju "nie dam sobie w kaszę dmuchać", ale z nerwów zamiast "kaszę" rzekłem "ucho". Pamiętam Jana Nowickiego, wówczas studenta, zwijającego się ze śmiechu - opowiadał gość Jacka Wakara.

- Dosyć długo nie wiedziałem, kim jestem i dlaczego w ogóle zdałem do szkoły aktorskiej. Odkrycie siebie zawdzięczam krakowskiej awangardzie teatralno-muzycznej, grupie Adama Kaczyńskiego MW2, ale przede wszystkim Bogusławowi Schaefferowi - podkreślił Jan Peszek. W audycji mowa była o wielu znakomitych twórcach teatru, ale to właśnie Schaeffera aktor nazywa "swoim mistrzem, w każdym tego słowa znaczeniu".

Jego monodram "Scenariusz dla nieistniejącego, lecz możliwego aktora instrumentalnego" (napisany zresztą specjalnie dla Peszka) wykonuje nieprzerwanie od 38 lat, co, jak zauważył Jacek Wakar, kwalifikować może się do "Księgi rekordów Guinessa". - Wszystkie pokolenia publiczności świetnie przyjmują tę sztukę, a grywam nawet w szkołach. Zmieniają się tylko akcenty w odbiorze tekstu, inne jego fragmenty stają się szczególnie istotne - opowiadał aktor. - Z drugiej strony, gdy pewnego dnia zwisałem z drabiny głową w dół, usłyszałem głos chłopca przechodzącego mutację: "tata, daj se spokój". Zastanowiłem się wtedy przez chwilę, czy to nie jest "ten" moment - dodał pół żartem, pół serio.

Ale forsowny - artystycznie i fizycznie - "Scenariusz" znalazł się oczywiście w programie jubileuszowego spektaklu Jana Peszka. Jaką rolę w tym przedstawieniu odgrywają Glenn Gould i Rita Hayworth? Dlaczego znakomity aktor nie lubi jubileuszy, a uwielbia mszę łacińską? Który autor zwrócił mu uwagę na błąd w interpretacji jego tekstu i czym Jan Peszek był "chłostany" w domu rodzinnym?

Zachęcamy do wysłuchania rozmowy przeprowadzonej przez Jacka Wakara w Poniedziałek Wielkanocny, w której nie mogło oczywiście zabraknąć wspomnień o dawnych zwyczajach świątecznych.

mm/kul

Zobacz więcej na temat: aktorzy Jan Peszek Wielkanoc
Czytaj także

Peszek i Peszek, czyli kryminał po bożemu

Ostatnia aktualizacja: 05.05.2013 13:30
Kto na kim wziął odwet i za co? Jak wyglądała podróż ojca i syna śladami Bruce'a Lee? A także o sytuacji w teatrze i kolejnych planach scenicznej współpracy opowiadali w Jedynce Błażej Peszek i Jan Peszek.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jan Peszek: o statusie emeryta przypominam sobie, kupując bilet na tramwaj

Ostatnia aktualizacja: 14.02.2014 11:00
- Wydaje mi się, że nigdy wcześniej nie miałem tylu zajęć, co teraz - mówił w Dwójce znakomity aktor, który 13 lutego skończył 70 lat. Mimo swojego wieku Jan Peszek wydaje się nie przystawać do stereotypowego wizerunku polskiego emeryta.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Potrafi zagrać nawet zsiadłe mleko. Jan Peszek, aktor odważny i elastyczny

Ostatnia aktualizacja: 18.03.2014 01:00
- Nie lubię letnich sytuacji. Lubię letnie albo gorące, ekstremalne, bo w nich odbija się człowiek. Przygoda aktorska jest dla mnie ciągle niezwykle pociągająca, bo daje mi możliwość zaglądania w ekstremalne sytuacje ludzkie - mówił aktor i reżyser w Jedynkowym "Spotkaniu z mistrzem".
rozwiń zwiń