Nie przesadzajmy z czarnowidztwem. Jak byłem w Austrii na Euro 2008, to na lotnisku w Klagenfurcie witał nas zespół śpiewający "Szła dzieweczka do laseczka", ale odprawiano nas w hangarze. My też będziemy witać gości śpiewająco, ale zdążymy z budową - tak odpowiada pomorski marszałek Jan Kozłowski na pytanie, czy Gdańsk może nie zdążyć z przygotowaniami do Euro 2012.
Urzędowy optymizm jest wskazany, ale z najświeższych doniesień wynika, że podczas Euro 2012 Gdańsk może mieć poważne problemy organizacyjne. "Dziennik Bałtycki" przygotował raport o stanie przygotowań i inwestycjach stojących pod największym znakiem zapytania. Nie unikniemy korków.
To jest normalne podczas wielkich imprez sportowych i muzycznych, ale gdańskie korki mogą być znacznie "ponad średnią". Wszystko przez to, że nie zlikwidowane zostaną "wąskie gardła" na drogach, którymi obecnie można dojechać do stadionu oraz nie ma pewności, czy zostanie do Euro 2012 otwarta Trasa Słowackiego, łącząca stadion z lotniskiem w Rębiechowie. A jeśli zostanie otwarta, to połowicznie (jedna z dwóch nitek) i to prawdopodobnie nie na całym odcinku.
Zdążą z lotniskiem na czas?
Zdecydowanie lepiej sytuacja wygląda z inwestycjami tramwajowymi (prawdopodobnie niemal w całości zostanie wymieniony tabor, będzie wyremontowany fragment torów łączących centrum ze stadionem), ale już np. inwestycjami kolejowymi nie ma się jak chwalić. Linia do Warszawy będzie wyremontowana w mniejszym zakresie, niż wcześniej zapowiadano, nie ma pieniędzy na modernizację znajdującej się w fatalnym stanie technicznym linii, którą kursują pociągi łączące Pomorze z Poznaniem, Wrocławiem czy Łodzią.
Samo lotnisko ma szansę na sukces (czyli zakończenie rozbudowy do Euro 2012), ale w ciągu nie dłużej niż 1,5 miesiąca musi zostać podpisana umowa z wykonawcą budowy terminalu. Wykonawca jest już wybrany, ale nie zakończyły się jeszcze negocjacje z bankami w sprawie kredytów. Przypomnijmy, że Michel Platini zagroził Gdańskowi, że jeśli z lotniskiem będą problemy, to stracimy ćwierćfinał Euro 2012.
Tymczasem nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że w 2012 r. prawdopodobnie zostanie skrócony rok szkolny, a także akademicki. Po pierwsze dlatego, żeby luźniej było w pojazdach komunikacji miejskiej, a w przypadku studentów także dlatego, żeby zwolniły się miejsca w akademikach dla kibiców i żeby nie zabrakło wolontariuszy do pracy przy mistrzostwach.
Specjalny raport o przygotowaniach do Euro 2012 w piątkowym "Dzienniku Bałtyckim".
kg,Dziennik Bałtycki