Ksiądz profesor Michał Heller odbierze dziś na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego przyznany mu przez tę uczelnię doktorat honoris causa. Wczoraj ksiądz profesor spotkał się z naukowymi środowiskami stolicy i wygłosił wykład zatytułowany „Stworzenie Wszechświata”. Z księdzem profesorem Michałem Hellerem rozmawia Ewa Hołubowicz.
*
Ewa Hołubowicz: Może, księże profesorze, zacznę od takiego zdania, które ksiądz profesor przytoczył w swoim wykładzie: „Naukowcy się starają dotrzeć na szczyt, a tam siedzi banda teologów i się z nich śmieje”. Chciałam zapytać, jak się ma najnowsza wiedza kosmologiczna o powstaniu i istnieniu Wszechświata do nauki Kościoła.
Ks. prof. Michał Heller: Tu chodzi o relacje między teologią a naukami. To jest bardzo ciekawy problem i on przechodził długą ewolucję w XX wieku. W I połowie dominował w filozofii pozytywizm czy neopozytywizm, który głosił, że tylko wiedza ściśle oparta na doświadczeniu ma sens, ścisłe sprawozdania z doświadczenia. Wszystkie inne rodzaje wiedzy nie są nieprawdziwe, tylko są bezsensowne i dlatego i filozofia, i teologia, i religia według pozytywizmu są bezsensowne. I ten okres był rzeczywiście chyba jednym z najtrudniejszych, gdy chodzi o relacje pomiędzy nauką i religią w ogóle.
Ale ten okres zakończył się gdzieś w latach 70. XX stulecia dość nieoczekiwanie. Wiele było przyczyn, ale jedną z głównych był rozwój fizyki o dziwo. Fizyka jest par excellence nauką doświadczalną, ale okazało się, że w fizyce nie da się wszystkiego zredukować tylko do bezpośrednich relacji z wyników doświadczenia, że w fizyce ogromną rolę odgrywa aparat teoretyczny, teorie. Weźmy wielkie teorie mechaniki kwantowej, teoria względności, potem przyszła jeszcze kosmologia. To jest wielkie współdziałanie doświadczenia, eksperymentu z teorią. Teoria to jest matematyka, to jest twór myślowy. I ta doktryna neopozytywistyczna została skompromitowana i niejako role się odwróciły, czy cała wskazówka na kierunku nauka i religia zmieniła się o 180 stopni i po jakimś czasie zaczęto głosić teorię, że wszystko ujdzie. Takie są początki postmodernizmu – wszystko ujdzie. I pozytywizm chciał jakoś ratować racjonalizm, bronić go, wszystko redukować do suchego racjonalizmu.
Dzisiaj się zarzuca racjonalizmowi, że to jest oddanie się w niewolę suchemu rozumowi, że wszystko ujdzie, postmodernizm i tak dalej. I o dziwo ja bym powiedział, że w tej chwili nauka jest zagrożona przez te hasła irracjonalistyczne w społeczeństwie głoszone, także niestety często w mediach, i przez ten sam twór te tendencje irracjonalistyczne zagrożone są także religie, zwłaszcza religie takie wielkie, jak chrześcijaństwo, które zawsze opierały się na jakichś elementach racjonalnych.
I dość zaskakująca historia – mianowicie nauka i religia zagrożone przez irracjonalizm często szukają wzajemnie pomocy u siebie. Dzisiaj jest duże zainteresowanie wzajemnym zbliżeniem nauki i religii, jest wiele inicjatyw międzynarodowych, są wspólne konferencje, seminaria. Coś takiego było nie do pomyślenia jeszcze 30 lat temu. Oczywiście, nie można wszystkiego unifikować, świat jest różny i dzisiaj jest wiele tendencji antyreligijnych wśród naukowców, ale na pewno średnio to wszystko uległo zmianie w porównaniu z tym, co było w połowie XX wieku.
E.H.: Mówił ksiądz profesor o tym, że nauka jest odczytywaniem zamysłu Pana Boga, że trzeba patrzeć w niebo i szukać wiedzy na temat wielkiej tajemnicy. Jakie są proporcje wraz z rozwojem nauki? Czy to nie staje się tak, że im bardziej się nauka rozwija, tym bardziej ta tajemnica jest większa?
Ks. M.H.: Ja myślę, że to nie tylko gdy chodzi o naukę, ale w ogóle to jest prawidłowość ogólna, mianowicie im więcej wiemy, tym człowiek jest bardziej pokorny. Każda wiedza wydarta przyrodzie, każda informacja wydarta przyrodzie stawia nowe znaki zapytania i całą lawinę tych znaków zapytania. Ja myślę, że jedną z największych przysług, jakie nauka dała religii, to jest to, że nauka, zwłaszcza jej twórcze uprawianie, uczy człowieka pokory, czyli innymi słowy uczy postawy wobec tajemnicy. I to tajemnicy racjonalności. Tajemnica to nie jest coś, co jest irracjonalne, tylko co jest bardzo racjonalne, ale my widzimy swoją małość wobec tego. I co więcej – ta racjonalność wykracza poza nas, ale nas obejmuje, jesteśmy jej częścią.
*
A dzisiejszy wykład księdza profesora Michała Hellera nosi tytuł: „Konieczność i przypadek w ewolucji Wszechświata”. Uroczystość na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego rozpocznie się o dwunastej.
(J.M.)