Według lekarzy, pacjentowi w śpiaczce trzeba dać co najmniej rok, aby go poobserwować i zastanowić się jakie ma szanse na dalsze, normalne życie.
- Trudno przewidzieć jak długo pacjent może przebywać w stanie najgłębszego zaburzenia świadomości, jak w terminologii medycznej opisuje się stan śpiączki – podkreśla doktor Barbara Karkowska, neurolog dziecięcy. – Ale często w Polsce za szybko takich pacjentów się przekreśla – dodaje.
W Europie zachodniej stosunek do jakości życia ludzkiego jest na znacznie wyższym poziomie, twierdzi europosłanka, Danuta Huebner.
- Tam bardziej się walczy o życie człowieka, który nie jest w pełni sprawny, a śpiączka jest taką ekstremalną sytuacją – podkreśla Danuta Huebner.
Według Barbary Karkowskiej, oprócz pośpiechu w podejmowaniu decyzji, w Polsce nikt nie kalkuluje kosztów związanych z rehabilitacją pacjentów.
- Polski system leczenia pacjentów w śpiączce pozwala na szybką rezygnację z walki o ich normalne życie – podkreśla w Sygnałach Dnia, doktor Karkowska - A ten pierwszy etap leczenia jest znacznie tańszy niż późniejsza, długoletnia rehabilitacja – zauważa neurolog.
Tylko, że za taką długoletnią opiekę nad pacjentami w śpiączce nie są odpowiedzialni już lekarze i państwo, tylko rodziny chorych, którzy często nie maja pieniędzy, aby taką opiekę finansować.
- O to się właśnie bijemy – podkreśla Ewa Błaszczyk. – Chcemy, aby w Polsce powstało systemowe rozwiązanie, tak aby wszystkie dzieci w śpiączce miały medyczną szansę na powrót do zdrowia – dodaje założycielka fundacji „A kogo”.
Fundacja "A kogo?” od kilku lat buduje klinikę „Budzik” dla dzieci w śpiączce. Brakuje jeszcze 3 milionów złotych, aby ten projekt zrealizować. Program 1 Polskiego Radia jest partnerem fundacji "Akogo?".
(ah)