Niektórzy mówią, że szanse kandydata z Polski są pod znakiem zapytania, podobnie jak kandydatki z Francji Sylvie Goulard. Choć - jak usłyszała w Europarlamencie brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka - trzy największe grupy polityczne zawarły pakt o nieagresji. Chodzi o to, by już nie utrącać kandydatów na komisarzy i nie utrudniać, z powodu presji czasu, powstania nowej Komisji Europejskiej.
Prezes PiS: liczę na to, że J. Wojciechowski będzie komisarzem UE
Możliwe dodatkowe wysłuchanie
Janusz Wojciechowski został źle oceniony podczas pierwszego wysłuchania przez większość europosłów, którzy narzekali na mało konkretów i zbyt ogólne wypowiedzi. Dlatego Polak musiał odpowiedzieć na dodatkowe pytania. - Myślę, że moje odpowiedzi wystarczą. Słyszę wiele pozytywnych wypowiedzi dotyczących w szczególności mocnego nastawienia jeśli o długoterminową wizję rozwoju rolnictwa, bardziej przyjaznego środowisku. To są deklaracje, które są dobrze przyjmowane przez wielu europosłów - mówił kilka dni temu kandydat na komisarza.
>>>[CZYTAJ TAKŻE] B. Spychalski: Janusz Wojciechowski jest świetnie przygotowany do objęcia teki komisarza ds. rolnictwa
Jednak w kuluarach można usłyszeć, że dodatkowe wysłuchanie jest nieuniknione i odbędzie się jutro rano. W tej sprawie nastąpiło przyspieszenie, bo początkowo mówiono, że poprawkowe wysłuchania odbędą się 15 i 16 października. W Europarlamencie tłumaczono, że chodziło o to, by w razie negatywnej oceny, dać czas szefowej Komisji Ursuli von der Leyen na konsultacje z polskim rządem albo zmianę kandydata, albo zmianę portfolio i w tym kontekście wymieniany jest transport.
Czasu na ewentualne zmiany w Komisji jest niewiele, bo 23 października zaplanowano głosowanie w Parlamencie Europejskim nad całym jej składem. "W tej sprawie nie tylko kwestie merytoryczne są ważne, ale i polityczne, a największym problemem jest kandydatka z Francji Sylvie Goulard" - usłyszała brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka.
Beata Płomecka: odrzucenie Sylvie Goulard na unijnego komisarza może się skończyć kryzysem
Kontrowersyjna kandydatka z Francji
Kandydatka z Francji została podczas wysłuchania ostro skrytykowana w związku z ciążącymi na niej zarzutami korupcyjnymi. Chodziło o fikcyjne zatrudnianie asystentki i finansowanie z unijnych funduszy partii w kraju. Sylvie Goulard już kilka lat temu oddała do kasy Europarlamentu 45 tysięcy euro, ale dochodzenie w tej sprawie wciąż prowadzi francuska prokuratura i OLAF - unijny urząd do spraw nadużyć finansowych. Do tego dochodziły jeszcze pytania o jej zatrudnienia przez amerykańską organizację, inkasowanie miesięcznie 10 tysięcy euro w czasie kiedy Sylvie Goulard była europosłanką.
>>>[CZYTAJ TAKŻE] M. Ociepa: decyzja ws. J. Wojciechowskiego motywowana politycznie
Francuzka jest popierana przez liberałów, trzecią co do wielkości grupę w Parlamencie Europejskim, ale negatywnie ocenili ją chadecy i socjaliści. Podobno jednak kilka dni temu te trzy frakcje ustaliły, że nie będą już blokować wzajemnie swoich kandydatów.
W rezultacie dwie kandydatki na komisarzy, mimo fatalnego wystąpienia na komisjach, dostały zielone światło na stanowiska komisarzy. To Chorwatka i Estonka, jedna od chadeków, druga od socjalistów. Jeśli taki pakt istnieje, to pomógłby on uratować kandydatkę z Francji, a wtedy nikt szczególnie nie będzie blokował Polaka. Liczy się czas. Dużymi krokami zbliża 1 listopada, kiedy nowa Komisja powinna rozpocząć urzędowanie i między innymi z powodu brexitu, terminowe powołanie nowej Komisji byłoby pożądane.
paw/